Tomasz Adamek od zawsze miał klarowne zapatrywania polityczne. Jeden z najlepszych polskich pięściarzy w historii boksu zawodowego nigdy nie ukrywał, że zdecydowanie bliższe są mu partie z prawej strony sceny politycznej. W tym samym, 2014 roku, w którym stoczył pojedynek na znakomitej gali z cyklu Polsat Boxing Night, gdzie zmierzył się z Arturem Szpilką, wystartował jako "jedynka" górnośląskiej listy Solidarnej Polski w wyborach do Europarlamentu. Najpierw wraz z partią nie poradził sobie w walce o stanowisko eurodeputowanego, a później w starciu z młodszym rywalem, któremu to zwycięstwo otworzyło drzwi do wielkiego boksu za oceanem. Tomasz Adamek nie ma wątpliwości. Wprost o Trumpie i Harris Dzisiaj 47-letni Adamek trzyma się z dala od aktywnego zaangażowania w politykę, po tym, jak osobiście zorientował się, jak wygląda walka na politycznym ringu. W Polsce oczywiście często bywa, ostatnio głównie z uwagi na swoje występy na galach tzw. freakfightowych (notabene, za które wziął się obecny rząd), ale jego domem nieprzerwanie jest Kearny w stanie New Jersey. Dziś wielkie święto demokracji mają obywatele Stanów Zjednoczonych, którzy wybiorą nowego prezydenta mocarstwa na kolejną kadencję. Batalię toczą obecna wiceprezydent z Partii Demokratycznej Kamala Harris oraz Donald Trump (Partia Republikanów), który może stać się dopiero drugim prezydentem w historii, ponownie wybranym na najwyższy urząd. Emocje potęguje fakt, że w sondażach wyniki dwójki kontrkandydatów są bardzo bliskie, nie ma zdecydowanego faworyta, wobec czego nie brakuje smaczków. Duża uwaga skupia się na tzw. stanach wahających się, które zapewne przechylą szalę. A czy waha się Tomasz Adamek? Nic bardziej błędnego. Jest zdecydowany tak samo, jak w najlepszych latach swojej kariery sportowej, gdy dokładnie wiedział, jak pokonać swoich przeciwników. Na przywołane słowa Andrzeja Gołoty z przegladsportowy.onet.pl, gdzie "Andrew" ewentualną wygraną Kamali Harris nazwał "tragedią", Adamek reaguje porozumiewawczo. - No tak, Andrzej dobrze powiedział. Co już narobił demokrata Joe Biden? Przecież wiadomo, że zadłużył Amerykę - twierdzi "Góral". Tomasz Adamek wierzy Donaldowi Trumpowi. Chodzi o wojnę w Ukrainie Naturalnie z Adamkiem przeszliśmy do tematu wojny w Ukrainie prowadzonej przez Rosję, rozpoczętej 24 lutego 2022 roku. Jej losy - zdaniem mnóstwa ekspertów - będą uzależnione właśnie od tego, czy w Białym Domu rezydentem będzie Harris lub Trump. "Góral" nie zgadza się z forsowaną narracją, która także do niego dociera, że dojście do prezydentury Trumpa sprawi, iż Ukraina przestanie być wspierana gigantyczną pomocą zza wielkiej wody. A wobec tego zbrodniarz Władimir Putin osiągnie swój cel, w następstwie czego Federacja Rosyjska będzie jeszcze większym zagrożeniem dla Polski. - Na pewno jest tak, jak Amerykanom powiedział Trump, że Ameryce ma być dobrze. Wcześniej Ameryce było dużo lepiej niżej teraz, przez ostatnie cztery lata. Ale jednocześnie ufam, że zrobi tak, jak zapowiada, czyli bodaj do miesiąca czasu, jak zostanie prezydentem, nie będzie wojny. To jest biznesmen, miliarder, on z każdym się dogada. I ja mu wierzę - twierdzi Adamek. Adamek nie chce zdradzać szczegółów, związanych ze swoim kolejnym występem za górę pieniędzy na gali freak-fightowej. Nieoficjalnie udało nam się ustalić, iż w następnym roku ponownie wejdzie do klatki. Artur Gac