Stawka pojedynku była ogromna - drugie miejsce w rankingu federacji IBF i spory krok w stronę konfrontacji z mistrzem tej organizacji - Władimirem Kliczką. Walka z najlepszym "ciężkim" świata była marzeniem naszego pięściarza, ostatnim podejściem do mistrzowskiego pasa w jego bogatej karierze. Przypomnijmy, że Adamek ma za sobą przegrany pojedynek z jego bratem Witalijem (o pas WBC we Wrocławiu), ale wcześniej był mistrzem świata w wadze półciężkiej i junior ciężkiej. "Góral" dobrze zaczął, w pierwszych 2-3 rundach umiejętnie stopował młodszego o osiem lat Głazkowa. Od czwartej odsłony do głosu doszedł medalista olimpijski z Pekinu. Ukrainiec był szybki i często trafiał lewym prostym. Na efekty kolejnych ciosów spadających na twarz Adamka nie trzeba było długo czekać. Szybko pod prawym okiem pięściarza pojawiła się opuchlizna, która utrudniała mu widoczność. Polak miewał dobre momenty, czasem przejmował inicjatywę, ale aż do ostatnich dwóch rund przewaga Głazkowa była widoczna. W ostatniej fazie walki "Góral" podkręcił tempo, stawiając wszystko na jedną kartę, ale rywal skutecznie się bronił. Po ostatnim gongu sędziowie jednogłośnie opowiedzieli się za Głazkowem, punktując 117:110, 117:111, 116:112. Trochę za wysoko, ale rzeczywiście tego dnia młodość wygrała w ringu z doświadczeniem. Adamek w rozmowie na gorąco z reporterem Polsatu przyznał, że nie wie czy będzie kontynuował karierę. "O co się bić?" - zapytał, wiedząc, że walki o mistrzowski pas już nie dostanie. Dla "Górala" to trzecia porażka w karierze i pierwsza od starcia z Witalijem Kliczką o pas mistrza świata wagi ciężkiej federacji WBC. Bilans Polaka uzupełnia 49 zwycięstw. Natomiast Głazkow pozostaje niepokonany na zawodowych ringach. Medalista igrzysk olimpijskich i mistrzostw świata amatorów ma w dorobku 17 zwycięstw i remis. DJ