Były mistrz świata dwóch kategorii wagowych udzielił ciekawego wywiadu portalowi boks24.com.pl.Mieszkający na stałe w New Jersey, obchodzący dzisiaj 45. urodziny Tomasz Adamek, już parokrotnie żegnał się z zawodowym ringiem, ale zawsze wracał. I teraz też sposobi się do powrotu między liny, ale zapewnia, że będzie to zupełnie inny charakter powrotu. Ambicje i cele sportowe to już przeszłość, a teraz liczy się uroczyste pożegnanie z kibicami i symboliczne przekazanie pałeczki młodszym kolegom po fachu."Góral" definitywnie rozstrzygnął, że nie ma innej opcji niż walka na antenach Polsatu.- Zaczynałem w Polsacie i chcę skończyć w Polsacie. Obiecałem Prezesowi (Zygmuntowi Solorzowi - przyp.), że w Polsacie skończę karierę, więc w grę nie wchodzi inna telewizja. Od zawsze byłem lojalny, taka natura górala zresztą, dlatego na wiosnę definitywnie zobaczycie mnie w Polsacie - zapowiedział były mistrz świata kategorii półciężkiej i junior ciężkiej. - Wracam na pewno na jedną walkę, jeśli wszystko pójdzie po mojej myśli to zrobimy drugą i na tym koniec. Dłużej nie będę przeciągał - dodaje pięściarz rodem z Gilowic. Tomasz Adamek: W Polsce nikt nigdy tego nie stworzy Przypomnijmy, że we wrześniu 2020 roku głośnego wywiadu udzielił Interii Ziggy Rozalski, czyli amerykański biznesmen polskiego pochodzenia, który miał pod swoją opieką Adamka, a wcześniej Andrzeja Gołotę. I właśnie rozprawiając na temat pożegnalnego powrotu Adamka, wygłosił zdecydowaną opinię.- To ja go ściągnąłem do Ameryki i wprowadziłem w wielki boks, więc teraz on musi zrobić to tak, jak ja mu powiem. Inaczej nic z pożegnania nie będzie. Wtedy zrobi sobie biesiadę w Gilowicach. Trzeba podkreślić, że przez lata Polsat płacił ogromne pieniądze za prawa do walk Adamka i Gołoty, więc takich partnerów trzeba na koniec odpowiednio potraktować - mówił Rozalski. Cały wywiad do przeczytania TUTAJ! W rzeczonym wywiadzie z boks24 Adamek dodał, że miałby objąć nową rolę w projekcie Polsatu, zostając ambasadorem wspierania młodzieży. Najzdolniejsi zawodnicy mieliby być wysyłani do USA potrenować oraz sparować z miejscowymi pięściarzami. - To ogromna szansa na ich potencjalny rozwój. W Polsce nikt nigdy nie stworzy im takich warunków, jakie panują w Stanach Zjednoczonych. Ja wykazałem chęć do działania, będę na miejscu, zaopiekuję się młodzieżą, pokażę drogę, która z pewnością wpłynie na ich rozwój. (...) Wbrew pozorom nie potrzeba do tego nadzwyczajnych funduszy. Wystarczy takich chłopaków wsadzić w samolot, opłacić apartament i jedzenie, a o resztę ja, czy Ziggy zadbamy - deklaruje Adamek.