Przypomnijmy, że w drugiej połowie maja Tomasz Adamek po wygranej walce na gali Fame MMA chciał wrócić do Stanów Zjednoczonych, gdzie od lat mieszka, jednak został wyproszony z pokładu samolotu z powodu sugestii, że był pod wpływem alkoholu. "Kapitan samolotu odlatującego 19 maja do Newark poprosił o pomoc funkcjonariuszy z Grupy Interwencji Specjalnych PSG Warszawa-Okęcie w związku z podróżnym, który nie stosował się do zasad obowiązujących na pokładzie statku powietrznego. Mężczyzna nie wykonywał poleceń załogi statku powietrznego, zachowywał się głośno, używał wulgaryzmów w stosunku do personelu pokładowego oraz na polecenie kapitana nie chciał dobrowolnie opuścić pokładu statku powietrznego po wycofaniu z rejsu. Do tego, od pasażera była wyczuwalna woń alkoholu" - przekazała Sport.pl kapitan Straży Granicznej Dagmara Bielec, rzeczniczka prasowa Komendanta Nadwiślańskiego Oddziału Straży Granicznej. Sam pięściarz początkowo zupełnie nie zgadzał się z zarzutami, które mu stawiano. Głos w sprawie zabrał następnie także menedżer pięściarza Mateusz Borek, który w rozmowie z portalem "Sportowe Fakty" przekazał, jak wyglądała droga na lotnisko i jakie procedury przeszedł Adamek, zanim wszedł do samolotu. Teraz jednak już sam zainteresowany przedstawił pełną wersję wydarzeń. I do niektórych rzeczy się przyznał. "Byłem wypity". Adamek przedstawił nową wersję zdarzeń Bokser przyznał też, że wcześniej pił alkohol, ale zaprzeczał, jakoby miał zachowywać się wulgarnie czy agresywnie. "Byłem wypity, bo po walce, żeśmy z Matim [Borkiem - red.] siedzieli i wypiłem parę lampek wina, a nie piłem z osiem lub dziewięć tygodni, to wiadomo, że się w głowie kręci człowiekowi. Ale nie byłem pijany, a tym bardziej agresywny" - tłumaczył się Tomasz Adamek. Afera, która przez kilka dni była na łamach wszystkich sportowych mediów w Polsce, wydaje się już jednak być za Adamkiem. Pięściarz niebawem znów zresztą będzie walczył w Polsce. Wiemy już bowiem, że gala Fame MMA 22 odbędzie się na PGE Narodowym w Warszawie, a w jednej z walk zobaczymy właśnie Adamka.