- Od półtora miesiąca biegam, robię walkę z cieniem i chodzę na siłownię. Podtrzymuję formę, a choć konkretów jeszcze nie ma, to pewne propozycje się pojawiają - powiedział Adamek. - Chcę stoczyć jeszcze dwie walki. Najbliższą na jesień, a ostatnią na wiosnę przyszłego roku. Chciałbym dostać naprawdę duży pojedynek, a potem odejść na zasłużoną emeryturę - mówił o swoich planach. - Czuję, że ostatnio z walki na walkę byłem lepszy, co zresztą widać było w ringu. Nowy trener wlał we mnie nowe życie. Mocno mnie gania na treningach. Na pierwszym wspólnym obozie przez pierwsze dwa tygodnie tylko trenowałem i spałem, dopiero potem przyzwyczaiłem się do jego treningów. Rozumiemy się bardzo dobrze, współpraca między nami naprawdę fajnie się układa. W poniedziałek lecę do niego na tydzień na Florydę i postaram się jeszcze raz polecieć w sierpniu, a potem prawdopodobnie znów zjedziemy na obóz do Polski - zdradził "Góral". Nasz pięściarz, choć zbliża się do końca kariery, ma jeszcze wielkie marzenia. - Życzyłbym sobie, bym, po kolejnym zwycięstwie na jesień, doczekał się jeszcze walki o tytuł mistrza świata. Cały czas się więc ruszam i nie przekraczam 102-103 kilogramów. Jest opcja kolejnego występu w Polsce, ale również w USA. Jeśli pojedynek odbędzie się w Ameryce, to polecę tylko na Florydę, a jeśli w Polsce, to przylecę koło września na obóz do Polski. Być może za dwa tygodnie wszystko będzie już jasne - dodał były mistrz świata wagi półciężkiej, junior ciężkiej, oraz pretendent do pasa WBC w ciężkiej. W zeszłym roku Adamek wypunktował Solomona Haumono i Freda Kasiego. W kwietniu tego roku natomiast zastopował w siódmej rundzie pogromcę Krzysztofa Zimnocha, silnego niczym tur Joeya Abella.