Pojedynek z 41-letnim Haumono, który ma w sposób jednoznaczny zdefiniować dalsze plany Adamka, będzie miał status najważniejszego pojedynku gali pod szyldem Polsat Boxing Night. - Wszystkich pozdrawiam, całą Interię i tych, którzy mi kibicują. Zapraszam na moją walkę 24 czerwca w Ergo Arenie. Tomasz Adamek kłania się nisko i jeszcze niżej - w takim stylu, z uśmiechem od ucha do ucha, "Góral" błysnął przed naszą kamerą. Kibice, znający Adamka głównie z powielanych po wielokroć wypowiedzi i "oklepanych" sformułowań, czytając to frywolne pozdrowienie mogą przecierać oczy ze zdumienia. Widać gołym okiem, że "Góral" wyraźnie odżył. -Tak jak ja byłem nowym pierwiastkiem w sztabie Tomka dwa obozy temu, tak teraz widzę, że nowy trener Gus jest tą zmianą, która wpłynęła na świetną motywację u Adamka. Widzę radość u Tomka, frajdę z każdego treningu i zadowolenie ze zmian dokonanych w zajęciach technicznych - powiedział Interii dr Jakub Chycki, trener od przygotowania fizycznego i dietetyk Adamka, który bacznie obserwował zabawę "Górala" przed obiektywami mediów. Wypowiedź naukowca z katowickiej AWF trafia w sedno, bo już od wielu lat było widać regres w boksie Polaka. Adamek pod okiem doświadczonego trenera Rogera Bloodwortha nie tyle stanął w miejscu, co przestał boksował w najlepszym dla siebie stylu. Wprawdzie atuty Adamka, czyli szybkość i dynamika, ustępują wraz z wiekiem, ale rzecz w tym, że pod okiem już byłego, słynnego szkoleniowca, pięściarz z Gilowic osiadł na laurach. Wyciąganie zbyt daleko idących wniosków z treningu medialnego Adamka byłoby nieuprawnione, ale faktem jest, że dyspozycja Adamka, zarówno ta fizyczna, jak i na tarczy u trenera Currena, robi wrażenie. "Góral" ze zdwojoną energią wrócił do malowniczo położonego kompleksu, koło Karpacza, w którym przygotowywał się do wygranej walki z Przemysławem Saletą oraz przegranego boju z Erikiem Moliną. Trener Curren robi, co w jego mocy, by wykrzesać z Adamka wszystkie pokłady rezerw. Ten niepozorny szkoleniowiec, z błyskiem w oku, doskonale zdaje sobie sprawę, że odmienienie Adamka może być i dla niego przepustką do wielkiej kariery. Cała sztuka, a zarazem trudność, sprowadza się do "uruchomienia" nóg, wydłużenia serii ciosów oraz bardziej frontalnego ustawienia względem przeciwnika. Do tej pory Adamek unikał jednoznacznych deklaracji, ale w rozmowie z Interią zawyrokował, że karierę będzie kontynuował tylko w przypadku zwycięstwo. I to nie byle jakiego, bo wymęczona wygrana też ma skłonić byłego mistrza świata do definitywnego zawieszenia rękawic na kołku. - Ciągle jest we mnie pokusa walki o trofea z lepszymi pięściarzami, z nawet chęć otrzymania dużego pojedynku. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, czyli wygram w zadowalającym stylu, to kibice znów zobaczą mnie w ringu jesienią - zapowiedział Adamek. "Góral" w sobotę rozpocznie sesje sparingowe, a jego najbliższym sparingpartnerem będzie przybyły ze Stanów Zjednoczonych Adam Kownacki. Pięściarz rodem z Łomży, o wdzięcznym pseudonimie "Baby Face" (twarz dziecka - przyp.), już podpisał kontrakt na walkę z Arturem Szpilką. Teraz liczy, że "Szpila" uczyni to samo i obaj skrzyżują rękawice w połowie lipca na Brooklynie. Drugim sparingpartnerem Adamka, od poniedziałku, będzie Michał Cieślak (15-0, 11 KO). Artur Gac z Łomnicy