Amerykanin w ostatnim pojedynku znokautował już w trzeciej rundzie Krzysztofa Zimnocha, wcześniej rzucając białostoczanina dwa razy na deski. Adamek zdaje sobie zatem sprawę, że w ringu nie będzie miejsca na choćby chwilę nieuwagi. - Wszystko okaże się w ringu. Nigdy nie wybierałem sobie rywala, Mateusz dał mi takiego i to zaakceptowałem. Jeśli będę miał swoje atuty, to wygram - deklaruje Adamek. - Kibice kochają w ringu bitkę, ja zawsze chcę zadać i nie przyjąć. Mam nadzieję, że moje ciosy będą na tyle groźne, bym zszedł z ringu jako zwycięzca. Było kilka pomysłów, ale jest Abell, który pokonał Krzyśka. Ja zrobię wszystko, by jak najlepiej się przygotować i pokażę wszystkim, że mimo 41 lat wciąż potrafię boksować - dodaje pięściarz z Gilowic. Były mistrz świata dwóch kategorii wagowych w najbliższych dniach ma rozpocząć sparingi przed starciem z groźnym Amerykaninem. "Góral" na razie jednak nie wie, kto pomoże mu w przygotowaniach. - Jeszcze dokładnie nie wiem, z kim będę sparował, na pewno będą to mańkuci. Od poniedziałku do soboty czeka mnie ciężka praca - wyjawił w programie "Puncher" Tomasz Adamek.