Gdyby doszło do tego rewanżu, spełniłyby się marzenia Krzysztofa Głowackiego. Pięściarz z Wałcza niczego tak nie pragnie, jak wziąć rewanż na Usyku, który we wrześniu ubiegłego roku pokonał go na polskiej ziemi i odebrał pas mistrza świata federacji WBO w wadze junior ciężkiej. Dające nadzieję słowa Loefflera padły w kurorcie Santa Monica nad Oceanem Spokojnym, gdzie na prywatne zaproszenie promotora stawił się Piotr Werner, współwłaściciel grupy Sferis KnockOut Promotions, współpromującej m.in. Głowackiego, Artura Szpilkę oraz Krzysztofa Włodarczyka. Co więcej, okazało się, że nie tylko Głowacki ma wysokie notowania. Dobrą markę wyrobił sobie także nasz niepokonany (23 zwycięstwa) "średni" Maciej Sulęcki. Stronie polskiej marzy się starcie popularnego "Stricza" z dewastującym kolejnych rywali, Kazachem Giennadijem Gołowkinem. - Wszystko na bieżąco monitorujemy i oczywiście znamy Macieja. Szanujemy też waszą grupę, bo macie kilku wspaniałych bokserów jak Włodarczyk czy Głowacki. Głowackiemu należy się duży szacunek za piękny pojedynek z Marco Huckiem i świetną postawę z naszym Usykiem, choć walkę na punkty przegrał. Rok 2017 mamy już rozplanowany, ale na rok 2018 rozważamy zarówno walkę z Sulęckim jak i rewanż Usyka z Głowackim w Nowym Jorku. Uważamy, że te walki są w stanie, m.in. dzięki polskim kibicom, zapełnić do ostatniego miejsca olbrzymią Madison Square Garden - stwierdził Loeffler. Wobec strachu niektórych pięściarzy, którzy jak ognia unikają Gołowkina, akcje Sulęckiego stale mogą iść w górę. - Jestem w boksie 25 lat, ale jest to dla mnie pierwsza taka sytuacja, kiedy nikt nie chce walczyć z mistrzem świata o tytuł. Dlatego obiecuję, że drzwi na ring do walki z "GGG" dla takich wojowników, jak Sulęcki, będą otwarte - zadeklarował dyrektor wykonawczy grupy K2 Promotions. źródło: informacja prasowa