Rosjanin wygrał na punkty z Meksykaninem w nocy z soboty na niedzielę czasu polskiego, pozostając mistrzem świata wagi półciężkiej federacji WBA. - Rozumiałem to, że będę po prawej stronie na plakatach, albo że wyjdę do ringu jako pierwszy, pomimo iż to ja broniłem tytułu. Zrobiłem to, bo naprawdę zależało mi na tym pojedynku. Jeśli jednak ma dojść do rewanżu, to tym razem chcę już być traktowany jak prawdziwy mistrz. Potrzebuję kilku tygodni odpoczynku, a potem usiądziemy do rozmów z moim menadżerem Wadimem Korniłowem oraz promotorem Eddie Hearnem. Porozmawiamy o przyszłości i kolejnych walkach - stwierdził opromieniony tym zwycięstwem Biwoł. - Nie wiem do końca, co będę jutro jadł, tym bardziej nie wiem więc, z kim stoczę kolejną walkę. Ale moim marzeniem jest zunifikowanie wszystkich pasów - dodaje Rosjanin. Boks. Rewanż Biwoł - Alvarez 17 września? Wcześniej spodziewano się, że Canelo jednak przejdzie Biwoła i 17 września dopełni trylogię z Giennadijem Gołowkinem. To już nieaktualne, ale data pozostaje w grze. Tego dnia Meksykanin może wyjść do rewanżu z czempionem WBA wagi półciężkiej. - Wszystko zależy od samego Alvareza. Może wrócić do kategorii superśredniej, albo wyjść do rewanżu z Biwołem. Ale znając jego wybierze rewanż, który zrobimy już 17 września - mówi Hearn. - Na mojej karcie "Canelo" wygrał dwie, najwyżej trzy rundy. Waga półciężka to nie jego terytorium, według mnie powinien wracać do kategorii superśredniej. Z Arturem Beterbijewem też nie powinien walczyć - uważa Sergio Mora, były mistrz świata, obecnie analityk DAZN.