Heather Hardy pomimo ponad czterdziestu lat na karku w ostatnich latach wciąż była bardzo aktywną bokserką. W samym 2023 roku stoczyła dwie walki. Ta ostatnia zakończyła się porażką z Amandą Serrano. Wspomniana przeciwniczka ewidentnie miała sposób na bokserkę pochodzącą z Nowego Jorku, bo w 2019 także wyszła z ringu jako zwyciężczyni. Poza nią Hardy przegrała tylko z Jessicą Camarą i legitymowała się świetnym bilansem 24:3. Niestety nie zostanie on podreperowany za sprawą przymuszonej emerytury, na którą musi udać się Amerykanka. Badania nie pozostawiły wątpliwości. Była mistrzyni musi odłożyć rękawice Po ostatnim pojedynku sporstmenka wykonała szereg badań po to, by poznać swój stan zdrowia i dowiedzieć się, czy nadal może kontynuować karierę nie niszcząc swojego jakże cennego zdrowia. W przeszłości kończyła ona pojedynki mocno poturbowana i co najgorsze bardzo cierpiała jej głowa. Wielokrotnie diagnozowano u niej wstrząśnienie mózgu. Jak się okazuje, fakt ten zaniepokoił lekarzy. Ci nie zamierzali owijać w bawełnę i wprost przekazali, że dalsze boksowanie może zakończyć się dla zawodniczki nawet utratą wzroku. Wieść ta zwaliła Heather Hardy z nóg. 42-latka błyskawicznie odwołała walkę zaplanowaną na najbliższy weekend i wydała przejmujące oświadczenie na Instagramie. Zdrowie Heather Hardy wróci do normy. Jest jedno „ale” Na samym końcu zawodniczka dodała, że "miała zbyt duże uszkodzenie mózgu", co nie brzmi najlepiej. Objawy na szczęście mają ustąpić w ciągu najbliższych kilku miesięcy. Na razie jednak najważniejszy jest odpoczynek, który pozwoli na odpowiednie zregenerowanie organizmu. "Żadnego biegania, joggingu, skakania" - dodała sportsmenka. Heather Hardy poza świetnym bilansem, w przeszłości znajdowała się na szczycie światowego boksu. W latach 2018-2019 dzierżyła pas WBO w wadze piórkowej. Poza boksem Amerykanka jest także trenerką. Pomaga w ten sposób młodym ludziom w spełnianiu sportowych marzeń.