Adam Kownacki (20-3, 15 KO) w nocy z soboty na niedzielę walczył w Nowym Jorku z Alim Erenem Demirezenem (17-1, 12 KO). Po niezłej walce "Babyface" przegrał zasłużenie na punkty jednogłośną decyzją sędziów. - Kariera Adama dobiega chyba powoli do końca. Wielkim sercem i ambicjami przykrywał nie za duże umiejętności - napisał w mediach społecznościowych Andrzej Wasilewski, najbardziej wpływowy polski promotor bokserski, komentując porażkę najlepszego polskiego zawodnika wagi ciężkiej. Kownacki znów pokonany. "Nie było pomysłu i planu" Dla Kownackiego była to trzecia porażka z rzędu. - Szkoda że ktoś koło niego nie miał więcej pomysłu i planu. Tak czy inaczej Adam, szacunek! Adam nie miał żadnych podstaw do tego, żeby zostać mistrzem świata. Jego kariera długo była prowadzona dobrze, lecz w ostatnich walkach była prowadzona już raczej bardzo słabo - kontynuował szef grupy KnockOut Promotions. Przed walką sam Kownacki nie wykluczał, że ewentualne niepowodzenie może oznaczać koniec jego przez moment ekscytującej przygody na zawodowych ringach. - Adam jest po trzech porażkach pod rząd. Ma niszczycielski, także dla siebie styl walki. Poważniejsza kariera już się raczej skończyła, choć może oczywiście toczyć kolejne walki - dodał Wasilewski, który promował Artura Szpilkę, gdy Kownacki pobił go przed czasem niemal dokładnie pięć lat temu. ZOBACZ TAKŻE: