Ci, którzy przyjaźnili się z Kinahanem, trafili na czarną listę amerykańskiego rządu. Między innymi rodzina Furych. Tyson, jego ojciec i przyrodni brat Tommy nie dostają wciąż pozwolenia na wlot do USA. I o ile "Król Cyganów" doskonale radzi sobie w świecie boksu, tocząc dwie ostatnie walki na wielkich stadionach piłkarskich w Wielkiej Brytanii, to traci ogromne pieniądze, jakie mógłby dostać za występy w wrestlingu. Federacja WWE miała nadzieję, że Fury wystąpi najpierw w styczniu w San Antonio, a potem w kwietniu w Los Angeles. Miliony dolarów przejdą mu jednak obok nosa, bo nie załatwił jeszcze wszystkich formalności i wciąż nie może wlecieć do Stanów Zjednoczonych. Co prawda jego zespół pracuje nad problemem i zaistniałą sytuacją, ale takie sprawy długo trwają. Zresztą ktoś tu komuś ewidentnie chce zagrać na nosie i dać nauczkę... Tym bardziej, że jeden taki występ zdaniem dziennikarzy "The Sun" to nawet kilka milionów dolarów. Boks. Tyson Fury walczy w Wielkiej Brytanii Amerykański rząd nałożył karę na blisko 600 osób powiązanych z Kinahanem. W tym gronie jest Fury, który już od czerwca ma zakaz wlotu do USA. Ostatni pojedynek w Ameryce mistrz WBC wagi ciężkiej stoczył czternaście miesięcy temu, gdy znokautował w jedenastej rundzie Deontaya Wildera. Potem były jeszcze dwie obrony, ale już w Londynie - z Dillianem Whyte'em (TKO 6) i Dereckiem Chisorą (TKO 10).