"Mistrza trzeba wyraźnie pobić" - mówi stare bokserskie powiedzenie, które sprawdziło się również teraz. Mimo że Szpilka prezentował się w Nowym Jorku bardzo dobrze, na kartach punktowych zupełnie nie było tego widać.75-77, 74-78, 74-78 - tak wyglądała punktacja według sędziów. Guido Cavalleri dał Polakowi trzy wygrane rundy z ośmiu punktowanych. Pasquale Procopio uznał, że Szpilka wygrał jedynie dwie pierwsze rundy, a zdaniem Waleski Roldana Polak wygrał dwie rundy. Wydaje się, że taka punktacja jest krzywdząca dla Szpilki, który w starciu o pas pokazał kilka naprawdę dobrych akcji. Był aktywniejszy w ringu, ale jak się okazuje - mało konkretny. Żaden z jego ciosów nie zagroził poważnie Wilderowi.W dziewiątej rundzie Amerykanin w końcu się doczekał. Chwila nieuwagi Szpilki wystarczyła, by Wilder posłał potężną bombę prawym prostym, a Polak padł na deski jak rażony piorunem. Stracił przytomność i długo nie podnosił się z ringu. Narzeczona Szpilki złapała się za głowę, płakała, a Polakowi pomocy udzielali lekarze. Tuż po walce trafił do szpitala. Teraz czeka go dłuższa przerwa. W Barclays Center w Brooklynie zaprezentowało się wcześniej dwóch Polaków. Maciej Sulęcki w siódmej rundzie pokonał przez nokaut Derricka Findleya, który kilka lat temu wygrał z Andrzejem Fonfarą. Był to więc udany rewanż za ówczesną porażkę Polaka. W wadze ciężkiej zaprezentował się Adam Kownacki, który od wielu lat prowadzi karierę w Stanach Zjednoczonych. Pokonał na punkty Danny’ego Kelly’ego i wciąż na zawodowych ringach nie znalazł się bokser, który mógłby z nim wygrać.