Pojedynek pięściarzy wagi ciężkiej, reklamowany jako "Chwila Prawdy", obserwowało 17 tys. widzów. Zawodnicy toczyli przez dziesięć rund wyrównany bój, z niewielką przewagą 25-letniego Szpilki. Trzech sędziów przyznało mu zwycięstwo stosunkiem głosów 96:94, 98:92 oraz 96:94. - Może nie było jakiegoś widowiskowego boksu, ale pokazałem, że można. Po przegranej walce powiedziałem, że nie chcę boksować z leszczami, tylko wywierałem presję na promotorów. Część mnie skreślała, a pokazałem, że można - powiedział "Szpila". - Wydaje mi się, że Tomek nie spodziewał się, że tak zaboksuję. Sądzę, że liczył na to, że pójdę lewym sierpowym i będę się bił, a on mnie skontruje. Gdybyśmy się bili, byłoby to na pewno widowiskowe, wszyscy biliby brawa, ale ktoś skończyłby na macie - przyznał obecnie nr 1 w polskiej wadze ciężkiej. Artur Szpilka przyznał, że przed walką doszło do lekkiego spięcia z obozem rywala: - Był problem z rękawicami, bo Roger nie chciał się zgodzić. Też taka nerwowa sytuacja... Takie same miał Tomek. Powiedziałem: chcesz? To boksuj w tych samych. Że są jakieś świecące..., że coś tam... Takie, sami wiecie, szukanie za przeproszeniem... Jak oceniasz starcie Artura Szpilki z Tomaszem Adamkiem? Zobacz więcej: