W rozmowie z "Przeglądem Sportowym", Szpilka mówi wprost, dlaczego walka skończyła się tak szybko i jakie popełnił błędy. - Nie przewidziałem, że on ma tyle siły. Pod koniec pierwszej rundy przyjąłem jego ciosy na blok, nie poczułem w nich jakiejś ogromnej mocy i pomyślałem, że stanę w miejscu... Trener kategorycznie mi tego zabronił, miałem pierwszych sześć-siedem rund ruszać się tak, żeby go zmęczyć. Niestety, nie posłuchałem - mówi polski bokser. Jego zdaniem, "Chisora bije mocno, ale jest bardzo wolny". - Nie wiem na co liczyłem, naprawdę nie wiem. Przyznaje, że jest już po rezonansie głowy, ale nie chce słyszeć pytań o to, co dalej. - Czekam na datę kolejnej walki i tyle - dodaje z pewnością siebie. - Chisora to najmocniej bijący zawodnik, jakiego spotkałem. Mój szczyt głupoty polegał na tym, że chciałem go kontrować wbrew założeniom. To najbardziej przykry moment dla sportowca. Teraz został mi ból psychiczny, bo ja naprawdę czułem się świetnie. Sparowałem po dziesięć rund, nic mnie nie bolało i momentami myślałem, że jest aż za dobrze - mówi Szpilka w rozmowie z Kamilem Wolnickim z "PS".