- Ja się na walkę zgodziłem. Jestem gotowy, już planuję przylot do Polski w połowie sierpnia, czyli na pełne 8-9 tygodni treningu - powiedział Adamek w rozmowie z Przemkiem Garczarczykiem z programu "Puncher" w Polsacie. - Nie chciałem Polaka, ale wygląda na to, że nie będę miał wyboru, bo boks to mój zawód. Pracodawcą, promotorem jest firma Polsat, która próbowała ściągnąć do Polski Chrisa Arreolę, ale się okazało, że Arreola ma inne plany. Do porozumienia nie doszło. Więc mam walczyć z Arturem Szpilką - dodał. Szpilka (16-1, 12 KO) mocno wierzy w zwycięstwo z Adamkiem (49-3, 29 KO) i podkreśla, że do "Górala" nie wyjdzie tylko po wypłatę, jak sugerował pięściarz z Gilowic. "Kasa kasą, ale uważam, że jestem w stanie go pokonać i pokazać, że w Polsce są szkoleniowcy i fachowcy, jakimi są np. Łapin i Gmitruk. Zresztą największe sukcesy Tomek miał z polskim trenerem... ps dam z siebie wszystko, jak oczywiście podpiszemy kontrakty" - napisał Szpilka na Facebooku. Umowy mają zostać parafowane wkrótce. Adamek wolał boksować z kimś z zagranicy, ale nie udało się znaleźć renomowanego oponenta, w związku z czym wyraził zgodę na pojedynek polsko-polski - pierwszy od czasu wygranej z Andrzejem Gołotą w 2009 roku. Tak jak tamten pojedynek, tak i ten ze Szpilką odbędzie się w Łodzi. Zarezerwowana przez Polsat data to 18 października.