- Mariusz jest tylko przystankiem do tego miejsca, skąd spadłem. W sobotę wejdę do ringu skoncentrowany, naładowany i, k...a, zdeterminowany. Nie czułem się w ten sposób od czasu niedoszłej ostatecznie walki z Bartnikiem. Wszystko ułożyło się idealnie podczas tych przygotowań, aż mnie roznosi - nie ukrywał "Szpila" podczas czwartkowej konferencji prasowej. - Teraz jest spokojnie, ale całe napięcie rozpocznie się w szatni w dniu walki. Wyjdziemy z nastawieniem, że chcemy sobie urwać głowy i nie będzie żadnej kalkulacji. Nastawiam się na wojnę od pierwszej sekundy. Pewnych nawyków nie da się wyeliminować i Artur z czasem zacznie je znów popełniać - stwierdził jego przeciwnik, w przeszłości pretendent do tytułów mistrza świata wagi ciężkiej federacji WBA, WBO i IBF. - Jest to możliwe, jeśli tylko potrafisz się uczyć nowych rzeczy i jesteś zdeterminowany - ripostował Artur. - Zobaczymy w sobotę - wtrącił Mariusz. - Sobota, dzień kota - dodał pięściarz z Wieliczki, dawny challenger do pasa WBC. Trzecią osobą w ringu, która będzie rozdzielała tych ważących grubo pona sto kilogramów panów, będzie Leszek Jankowiak, najbardziej znany "ringowy" w gronie naszych sędziów. - Obaj potraktowali sprawę poważnie i czeka nas dobra walka. Spodziewam się pełnych dziesięciu rund - uważa znany Andrzej Gmitruk, obecnie trener Szpilki, ale kiedyś prowadzący Wacha. - Dorosłem do pewnych rzeczy i jestem dziś mądrzejszy. Nauczyłem się swojego ciała, cały czas się rozwijam. Jestem w naprawdę dobrej formie - zakończył Artur.