- Potwierdzam, ma pan dobrą informację - usłyszałem od jednej z osób, związanych z krakowską areną, gdy zapytałem, czy prawdą jest, że rezerwacja na wielką galę pod Wawelem została wycofana. Oficjalnym powodem rezygnacji z imprezy przez promotorów Andrzeja Wasilewskiego, Tomasza Babilońskiego i Piotra Wernera, nie jest kontuzja ręki "Szpili", odniesiona w walce z Adamem Kownackim, ale związane z nią powikłania. - Artur, w wyniku zabiegu, "złapał" gronkowca. Od kilku dni bierze antybiotyk, a teraz mamy potwierdzenie tej diagnozy - przekonuje w rozmowie z Interią Wasilewski. Tymczasem dzisiaj, wczesnym rankiem, Szpilka wraz ze swoją narzeczoną wybrał się do lasu, co partnerka pięściarza udokumentowała na Twitterze. Na kolejnym zdjęciu widać, że grzybobranie zakończyło się sukcesem. Takim obrotem wydarzeń niepocieszony jest Mateusz Borek dziennikarz Polsat, który z Andrzejem Wasilewskim przegrał "pojedynek" na grudniowy termin gali w systemie pay-per-view. Dziennikarz Polsatu, jak zapewnia, miał dograny pojedynek Tomasza Adamka z Dereckiem Chisorą, ale w zaistniałej sytuacji musiał podziękować Brytyjczykowi. Efekt fiaska jest taki, że do końca roku kibice boksu nie zobaczą w Polsce żadnego dużego widowiska. AG