Na starcie 2018 roku gruchnęła wiadomość, że Grigorij Drozd kończy zawodową karierę. Powodem były problemy ze zdrowiem, które miały zmusić Rosjanina do podjęcia wówczas tej niełatwej decyzji. W chwili odwieszenia rękawic na kołku, urodzony w mieście Prokopjewsk zawodnik miał 38 lat. Drozd podejrzany o doping. Dzień wcześniej Rosjanin pokonał Krzysztofa Włodarczyka Cztery lata wcześniej, na gali w Moskwie, Drozd nie dał szans Krzysztofowi "Diablo" Włodarczykowi. Rosjanin zdecydowanie górował nad polskim pięściarzem, który miał wtedy swoje kłopoty, a mimo to zdecydował się skorzystać z wielkiej szansy na dobry zarobek, a przy okazji podjął się trudnego wyzwania. Przewaga Drozda nie podlegała dyskusji, wobec czego po zakończonej na pełnym dystansie walce przeciwnik wygrał zdecydowanie na wszystkich trzech kartach punktowych. Po drodze "Diablo" stracił jeszcze dodatkowy punkt, bowiem w 8. rundzie zdecydował się uklęknąć pod naporem rywala. Po pokonaniu Włodarczyka, w maju kolejnego roku Rosjanin wygrał przez techniczny nokaut z Łukaszem Janikiem i... To była jego ostatnia walka, nim z końcem 2017 roku ogłosił rozbrat ze sportem. Teraz okazuje się, że na wygraną nad Włodarczykiem trzeba chyba zacząć patrzeć zdecydowanie inaczej, bo Drozd znalazł się w wielkich tarapatach. Portal matchtv.ru doniósł, co z polskich mediów pierwszy odnotował bokser.org, że Drozd został tymczasowo zawieszony w związku z naruszeniem w tamtym czasie przepisów antydopingowych. Wiadomość skomentował sam Drozd, który udzielił wywiadu agencji TASS. - Gdzie oni byli dziesięć lat temu, kiedy występowałem? Wszyscy i wszystko widzieli w walce z Włodarczykiem, nie ma o czym dyskutować. A to, że przypomnieli sobie o mnie po dziesięciu latach, to jakaś bzdura - skomentował emerytowany pięściarz. "Najlepszy pięściarz na świecie" znowu to zrobił. Gwiazdor pozostał mistrzem Słynny Rosjanin zakończył karierę z bilansem 40 zwycięstw (28 przed czasem) i 1 porażki.