Dlaczego pojedynek Mike'a Tysona nie ma jednak "towarzyskiego" charakteru, czyli statusu walki pokazowej, ale będzie widniał w oficjalnych bilansach walk obu zawodników, jego oraz rywala, Jake'a Paula? To jest pytanie, które - oby nie - ale niczym ość w gardle może stanąć decydentom z Texas Department of Licensing and Regulations (Departament Licencji i Regulacji stanu Teksas), którzy wzięli na swoje barki ryzyko. Niniejszym wydali zgodę, aby 58-letnia "Bestia" (tyle lat Tyson będzie liczył w dniu walki), skrzyżował rękawice z 27-letnim Jake'em Paulem, który już zdążył pokazać, że boksować potrafi. Mike Tyson mówił o śmiertelnym strachu. Deontay Wilder ostrzega Mike Tyson na potrzeby medialnej promocji pojedynku już powiedział wiele i zapewne jeszcze powie, aby podbić zainteresowanie. Jednocześnie jednak najmłodszy mistrz świata w historii wagi ciężkiej przemyca wiadomości, które powinny być słyszalne zwłaszcza przez tych, którzy biorą na siebie odpowiedzialność za to show, które odbędzie się 20 lipca na mogącym pomieścić nawet 100 tysięcy widzów stadionie AT&T w Arlington. - Mam dziwną osobowość, choć nie sądzę, żeby to było dziwne. Czegokolwiek się boję robić, robię to. Tak właśnie jest. Wszystkiemu temu, czego się boję, stawiam czoła. Taka jest moja osobowość. W tej chwili śmiertelnie się boję - powiedział niedawno Mike Tyson w rozmowie z Seanem Hannitym z Fox News. Mało? - Jestem piękny, to wszystko, co mogę powiedzieć. Mam się świetnie, ale moje ciało jest teraz w gó*** stanie, jestem bardzo obolały - to już z kolei jeszcze świeższa wypowiedź "Żelaznego Mike'a", któremu przygotowania mocno dały się w kość i dobitnie odczuł swój wiek. Tajemnica Tysona ujrzała światło dzienne. To dlatego nokautował rywali Oby nic nie stało się Mike'owi Tysonowi, a w ringu co najwyżej łagodnie zrozumiał, że czas nie oszczędza nawet takich gladiatorów, którzy kiedyś siali postrach u wszystkich pięściarzy świata. Natomiast ryzyko niewątpliwie istnieje, bo choć Paul jest ulepiony z zupełnie innej gliny niż Tyson w swoim najlepszych okresie, to jednak znacznie młodszy facet w sile wieku dziś ma naturalną przewagę nad jednym z najlepszych "ciężkich" w dziejach. Deontay Wilder: Mike Tyson nikogo nie obchodzi, inaczej nie usankcjonowaliby walki O zdrowie swojego rodaka martwi się niedawny mistrz świata w wadze ciężkiej Deontay Wilder, który obecnie sposobi się do istotnego pod kątem dalszej kariery starcia z innym kolosem, Chińczykiem Zhileiem Zhangiem. Przez "Bombardiera z Alabamy" wyraźnie przemawia troska o zdrowie, a nawet życie legendy, czemu dał dowód w rozmowie ze Sportsbook Review. Wilder sam był na deskach i doskonale wie, ile spustoszenia mogą wywołać niektóre uderzenia, mając na myśli ciosy "w niewłaściwym miejscu i o niewłaściwym czasie". - Jest wiele przykładów, gdy zawodnicy zapadali w śpiączkę. Łatwo o to, a on jest za stary - zżyma się były czempion królewskiej kategorii wagowej, dodając jeszcze jedną, ważną kwestię. Jego zdaniem tylko pozornie może wyglądać tak, że Mike znów jest w centrum bokserskiego świata. - W ostatecznym rozrachunku Mike nikogo nie obchodzi. Możemy rozmawiać o zaletach i wadach, ale ostatecznie ich to nie obchodzi. Nie sądzę, żeby kogokolwiek obchodził Mike, bo gdyby tak było, nie usankcjonowaliby tej walki - irytuje się Wilder.