Komunikat pięściarza spadł na kibiców niczym grom z jasnego nieba. Brytyjczyk, jak to ma w zwyczaju, nie bawił się w rozbudowane oświadczenia, tylko wziął do ręki telefon i nagrał swoim fanom film prosto z serca. Podczas zaledwie kilkunastosekundowego materiału padły jednak smutne dla wielu słowa. "Chciałbym ogłosić, że odchodzę z boksu. Było wspaniale. Cieszyłem się każdą minutą" - brzmiał najważniejszy fragment. Nie minęło nawet dziesięć minut, a treść komunikatu Anglika wylądowała niemal we wszystkich angielskich stronach. Nietrudno się domyślić, co stoi za decyzją doświadczonego zawodnika. W grudniu po raz drugi musiał uznać on wyższość Ołeksandra Usyka. Po ostatnim gongu Wyspiarz był mocno niepocieszony. "Show" w ringu dał zwłaszcza jego promotor, Frank Warren, który dostał mikrofon do ręki i postanowił podzielić się ze światem opinią co sądzi na temat jednogłośnej decyzji sędziowskiej na korzyść mistrza z Ukrainy. "Jak Tyson mógł wygrać tylko cztery rundy w tej walce? To niemożliwe. Na kartach sędziowskich wszyscy dali mu cztery rundy. Co ciekawe, każdy sędzia dawał różne rundy Fury'emu. (...) Oczywiście, że wygraliśmy tę walkę. (...) Nie wiem, co dalej z Tysonem Furym. Na pewno, tak jak ja jest bardzo rozczarowany. Nie chcę, żeby wyszło, że jestem stronniczy, ale wiele osób obok mnie również było przekonanych, że walka wyglądała inaczej" - oznajmił wściekły. A już miał walczyć z Joshuą. Tyson Fury ogłosił zakończenie kariery Niestety w pierwszej połowie stycznia poznaliśmy przyszłość "Króla Cyganów". Dla całego środowiska zakończenie przez niego kariery to ogromne zaskoczenie. Jeszcze niedawno plotkowano o wynajęciu Wembley na hitową walkę pomiędzy Tysonem Furym a Anthonym Joshuą. "Planujemy wrócić na ring w maju lub czerwcu. Jeśli okaże się, że będzie to lipiec, nie ma to większego znaczenia" - przekazał Eddie Hearn na łamach "Sky Sports". "Nadal uważam, że wszystko zależy od Tysona Fury’ego" - dodał promotor popularnego "AJ-a". Niestety, przynajmniej w najbliższym czasie, do wspomnianej konfrontacji nie dojdzie. Fani "Króla Cyganów" są oczywiście zrozpaczeni. Należy jednak zaznaczyć, że to nie pierwsza tego typu sytuacja z 36-latkiem w roli głównej. Podobną deklarację złożył w 2022 roku, po czym jak gdyby nic się nie stało wrócił między liny.