Drogą Julii Szeremety po medal w boksie na igrzyskach olimpijskich w Paryżu ekscytował się niemal każdy kibic polskiego sportu. Utalentowana pięściarka imponowała swoją postawą już od pierwszej walki. Do efektownych zwycięstw dochodził widowiskowy styl. "Biało-Czerwona" z każdą kolejną rywalką walczyła z opuszczonymi rękami i wychodziło jej to nad wyraz udanie. Nasza rodaczka awansowała do wielkiego finału imprezy. O złoty medal pojedynkowała się w wyjątkowej otoczce, ponieważ areną zmagań był kort centralny Rolanda Garrosa. Kibice nie opuszczają Julii Szeremety nawet na krok Lin Yu-Ting okazała się co prawda za mocna, ale w kraju nad Wisłą nikt nie rozpaczał z powodu srebrnego krążka. Stało się wręcz przeciwnie, na punkcie 20-latki zapanowało prawdziwe szaleństwo, które trwa do dziś. Już na lotnisku pięściarka nie mogła opędzić się od fanów proszących o zdjęcie czy autograf. Od momentu powrotu do ojczyzny minęło dobrych kilkanaście dni, lecz sytuacja dalej nie uległa zmianie. Polka niedawno pochwaliła się w studiu TVP Sport tym jak wygląda jej obecna codzienność. Julia Szeremeta niebawem wróci do akcji Co najważniejsze, Julia Szeremeta sprawia wrażenie osoby w ogóle nie zmęczonej nagłym skokiem popularności. Zawodniczka bez problemu udziela kolejnych wywiadów i stara się znaleźć choćby kilka sekund dla każdego kibica, który chce udokumentować wspólne spotkanie. Poza tym skupia się na sporcie tak bardzo jak przed igrzyskami i już przygotowuje się do kolejnych wyzwań. W 2024 roku kibice na pewno ponownie zobaczą ją w ringu. "Teraz chcemy dać Julce Szeremecie trochę wytchnienia. Za nią cztery potyczki w kwalifikacjach olimpijskich we Włoszech i pięć ciężkich walk w Paryżu. Przed grudniowymi mistrzostwami Polski w Wałbrzychu, w których prawdopodobnie weźmie udział, chcielibyśmy zorganizować jej przynajmniej jeden pojedynek na naszej gali" - przekazał niedawno wiceprezes Polskiego Związku Bokserskiego, Maciej Demel, na łamach Przeglądu Sportowego Onet.