Szaleństwo w Niemczech na punkcie walki Polaka. O mistrzostwo świata. Ogłosili już koniec
Już za niespełna dwa miesiące w Oberhausen dojdzie do walki, wokół której atmosfera będzie już tylko gęstnieć. Niemiecki mistrz Agit Kabayel po raz pierwszy od blisko trzech lat powalczy w swoim kraju, czoła stawi mu "Polski Husarz", czyli nasz Damian Knyba. Obaj na zawodowym ringu są niepokonani, stawką będzie pas mistrza świata WBC interim w wadze ciężkiej. Ceny biletów, których było 12 tysięcy? Zwariowane. A i tak nie miało to znaczenia.

Żaden z polskich pięściarzy nie był do tej pory zawodowym mistrzem świata w wadze ciężkiej, nawet tym tymczasowym. Nie udała się ta sztuka Andrzejowi Gołocie, nie udała się Tomaszowi Adamkowi. Łukasz Różański wiosną 2023 roku wywalczył tytuł mistrza świata WBC w kategorii bridger, wcześniej były oczywiście te w junior ciężkiej.
Świadomość tego ma Damian Knyba, który 10 stycznia może zostać tym pierwszym w królewskiej kategorii. Choć na razie "tymczasowym", ale jednak.
To właśnie w drugą sobotę nowego roku w Rudolf Weber Arena w Oberhausen "Polski Husarz" zmierzy się w ringu z Agitem Kabayelem. 33-letni Niemiec będzie zdecydowanym faworytem, za Odrą jest szaleństwo na jego punkcie. Kabayel dotąd nie przegrał w zawodowej karierze, ostatnie zwycięstwa w Rijadzie z Frankiem Sanchezem i Zhilei Zhangiem zrobiły duże wrażenie.
A Knyba i tak się tym nie przejmuje. - To spełnienie moich marzeń. Całe życie walczyłem o taką walkę. Teraz wszystko jest w moich rękach i wierzę, że uda mi się wygrać ten pojedynek i zostać pierwszym polskim mistrzem świata wagi ciężkiej - mówił nasz zawodnik red. Arturowi Gacowi z Interii. Już po tym, jak ogłoszono jego niespodziewaną walkę z Kabayelem.
Dwaj niepokonani w ringu, stawką pas mistrza świata. Damian Knyba przed ogromnym wyzwaniem
Knyba też jest niepokonany, w ringu ma 17 zwycięstw, 11 przed czasem. Niespełna miesiąc temu zmasakrował między linami w Barclays Center w Nowym Jorku Joeya Dawejko, ksywa "Czołg". Choć bardziej Amerykanin wyglądał jak czołg niż uderzał. Bo nie dostawał wielu takich szans, w siódmej rundzie wszystko to się skończyło. A na wszystkich sześciu kartach Polak wygrywał 60:54.
Teraz jednak Knyba wskoczy na inny poziom rywalizacji, Kabayel z 26 walk aż 18 zakończył przed czasem, w tym wszystkie w czterech ostatnich latach. Choć w rywalizacji z Chińczykiem w lutym tego roku był przez moment na deskach, gdy rywal trafił go lewym sierpem. Tyle że to bokser o niesamowitej kondycji, jest w stanie zamęczyć rywali w ostatniej fazie walki.

- Z pewnością od pierwszej rundy będzie próbował mnie stłamsić, na siłę skrócić dystans i zadawać dużo ciosów na dół. Za wszelką cenę będzie chciał mnie złamać, więc przede mną bardzo trudne wyzwanie - mówił Knyba red. Gacowi we wspomnianym wywiadzie. - Dlatego na pewno będę musiał być gotowy też na walkę w półdystansie. Zapewniam, że będę przygotowany na wszystko, pracujemy kompleksowo - dodał.
Polak ma za swoją pracę dostać kilkaset tysięcy dolarów, Niemiec - dużo więcej. Dla 29-latka to jednak przede wszystkim drzwi do sławy, do wskoczenia na kolejny pułap także w kwestii finansów.
Na punkcie walki Kabayela zapanowało szaleństwo. W hali w Oberhausen może zmieścić się 12 tys. kibiców, Niemiec walczył po raz ostatni w swoim kraju w marcu 2023 roku, w Bochum.
Pułap cenowy nie rozpieszczał - bilety VIP kosztowały 2500 euro, następny poziom, już tych "normalnych", był w przedziale 150-200 euro. A bilety na samej górze, pod dachem, daleko od ringu, wyceniono na niespełna 62 euro. I tylko te ostatnie zostały na sam koniec, który już... nastąpił.
Tak, Niemcy poinformowali, że w niecały tydzień od uruchomienia sprzedaży walka Kabayela - Knyba ma status "sold out".
Czy to oznacza, że Polak znajdzie się w niemieckim piekle, gdzie jego rywal będzie mógł liczyć na wsparcie tysięcy gardeł rodaków? Niekoniecznie.
Gdy dziennikarz TVP Sport Piotr Jagiełło opublikował w mediach społecznościowych informację o ogromnym zainteresowaniu walką, momentalnie odezwali się Polacy udający się do Oberhausen. - Sam jadę na tą walkę z 21 osobami, a wiem też, że Polonia w GER pokupowała bilety praktycznie od razu - można przeczytać w komentarzach.
Tym zaś, co na wejściówki się nie załapali, pozostaje wykupienie prawa do oglądania na platformie DAZN, która ma prawa do transmisji gali.















