Komisja Sportowa Stanu Nevada przedstawiła oficjalne karty punktowe. Tim Cheatham, Dave Moretti i Steve Weisfeld byli wyjątkowo zgodni. Najpierw dali pierwsze cztery rundy Canelo (40:36), potem kolejne cztery Biwołowi (76:76). Dziewiątą odsłonę przyznano Alvarezowi (86:85), by ostatnie trzy punktować już na korzyść Rosjanina (113:115). Zgodna praca sędziów. Godna pochwały, ale zaskakująca Jeśli punktacja jest tak zgodna, powinno to świadczyć raczej o dobrej pracy arbitrów. Z drugiej strony nie jest tajemnicą, że Canelo w Las Vegas jest lekko chroniony... - Lepszy będzie Biwoł, ale Canelo nie przegra chyba nigdy na punkty w Las Vegas, dlatego typuję remis - mówiła przed tym pojedynkiem promotorka Kathy Duva. I dużo się nie pomyliła... Gdyby pewny swego Rosjanin odpuścił ostatnią rundę i chciał tylko dowieźć wynik, zamiast jego wygranej ogłoszonoby remis. Przypomnijmy, że Saul Alvarez (57-2-2, 39 KO) to zunifikowany mistrz wszystkich czterech federacji kategorii super średniej. Tym razem jednak poszedł w górę, pas WBA wagi półciężkiej zachował Dmitrij Biwoł (20-0, 11 KO). W kontrakcie była klauzula obowiązkowego rewanżu w przypadku wygranej Rosjanina, tak więc na początku września obaj panowie znów mogą skrzyżować rękawice.