Zapytaliśmy inną nadzieję polskiego boksu, znanego wszystkim kibicom pięściarstwa w kraju, młodego Macieja Sulęckiego (15-0, 3 KO) o jego spostrzeżenia dotyczące tego starcia. Podopieczny - podobnie jak Masternak - Andrzeja Gmitruka nie ukrywa, że jest zaskoczony postawą swojego kolegi, jak i także samym wynikiem. - Po pierwsze, jestem zszokowany przez aspekt wyniku, ale jeszcze bardziej postawą Mateusza, ponieważ poddał się bez walki. Wyglądało to tak, jakby spalił się psychicznie. Był strasznie spięty, boksował kompletnie bez pomysłu, zero kombinacji - zupełnie jak nie Master! - mówi Sulęcki. Polski pięściarz uważa, że jednym z możliwych powodów, przez które Masternak przegrał, byli jego sparingpartnerzy, którzy zdaniem Sulęckiego nie byli odpowiedni i z takimi zawodnikami 26-letni pięściarz z Wrocławia nie powinien w ogóle sparować przed pojedynkiem z Drozdem. - Mateusz miał do tej walki fatalnie dobranych sparingpartnerów. Mimo, iż sparował z czołówką wagi ciężkiej, to jednak jest to kompletnie inny boks niż w kategorii cruiser. Widać było, że nie był przygotowany na tak szybkiego i gotowego pod względem kondycyjnym Drozda - powiedział warszawiak, nie zapominając o sportowej inteligencji "Mastera". 24-latek sądzi, że jego starszy kolega po fachu powróci na szczyt i zostanie w przyszłości czempionem. - Trzeba poszukać jakiś sensownych rozwiązań w tej sytuacji, zobaczyć gdzie tkwi problem. Mateusza nie wolno skreślać po jednej walce, co niektórzy już zrobili. On wróci z hukiem, bo jest na tyle inteligentnym facetem, że wszystko przeanalizuje i powróci na tron europejski, potem zostając mistrzem świata - zakończył.