Do bokserskiej walki Francisa Ngannou z Anthonym Joshuą doszło w miniony piątek w Arabii Saudyjskiej. Były mistrz wagi ciężkiej okazał się dla mniej doświadczonego rywala bezwzględny. W sumie trzykrotnie posyłał go na deski, kończąc konfrontację spektakularnym nokautem w drugiej rundzie. Dla Kameruńczyka była to dopiero druga wizyta w ringu. Do tej pory kojarzony był głównie z MMA i zwycięskimi pojedynkami w UFC. W wyniku sporu o kontrakt na początku ubiegłego roku rozstał się jednak z organizacją w bardzo nieciekawej atmosferze. Ngannou miał być nową gwiazdą boksu. Rozbudził wyobraźnię, bo postawił się "Królowi Cyganów" W październiku "Predator" zaliczył debiut w roli boksera, od razu stając twarzą w twarz z samym Tysonem Furym (34-0-1, 24 KO). Walczył z czempionem jak równy z równym, a o końcowym wyniku decydowała decyzja sędziów. Ta okazała się przychylna dla Brytyjczyka. Zdaniem wielu komentatorów werdykt był niesprawiedliwy i nie oddawał do końca faktycznego przebiegu walki. Ngannou miał dopiero pokazać, co potrafi - w walce z Joshuą. Nikt nie spodziewał się tak jednostronnego przebiegu konfrontacji i tak szybkiego rozstrzygnięcia. Dzień po demolce w Rijadzie na zgryźliwy komentarz zdobył się Dana White. Szef UFC nie krył nigdy niechęci do kameruńskiego wojownika. I właśnie teraz miał znakomitą okazję, by po raz kolejny ją zademonstrować. Dana White publicznie kpi z Francisa Ngannou. W tle dawne zatargi spod szyldu UFC - Widziałem ten nokaut w social mediach. Gdyby Tyson Fury trenował przed walką z Ngannou i nie pojawiłby się w ringu wyglądając tak, jakby zjadł samego siebie, prawdopodobnie tamto stracie zakończyłoby się tak samo. Wicie, jakie mam zdanie na temat łączenia boksu z MMA. Tak właśnie się to kończy - powiedział White krótko po gali UFC 299. Co na to Ngannou? Wygląda na to, że nie zamierza się zniechęcać. Jak tylko doszedł do siebie po zderzeniu z Joshuą, zapowiedział, że w ringu nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Gorycz widowiskowej porażki z pewnością osłodziła mu gaża, jaką otrzymał - 20 mln dolarów. Spekuluje się jednak, że 37-latek najpierw ponownie pojawi się w klatce MMA. Nieoficjalnie wiadomo, że doszedł do porozumienia z organizacją PFL. W oktagonie czuje się znacznie pewniej. Tam jeszcze nigdy nie przegrał przed czasem.