"Dragon" nie ukrywa, że ważnym aspektem była też oferta finansowa, ale wciąż wierzy w to, iż uda mu się pokonać Wawrzyka, choć faworyt wydaje się być tylko jeden. "On musi, ja mogę, dlatego podejdę do tego pojedynku na luzie, bez presji. Andrzej miał papiery na wielkie boksowanie, ale jego karierę zahamował poważny wypadek samochodowy. Chcę pokazać dobry boks. Będę walczył o zwycięstwo" - zapowiada Sosnowski w rozmowie z "SE". Albert w ostatnim występie zastopował w połowie marca Andrasa Csomorę w drugiej rundzie, z kolei Wawrzyk na początku kwietnia porozbijał w niespełna siedmiu starciach Marcina Rekowskiego.