Nino Benvenuti nie bez powodu należy do grona bokserskich legend. Sportowiec błyszczał najpierw jako amator, a następnie robił furorę na zawodowych ringach. Jego pierwszy start w igrzyskach olimpijskich od razu zakończył się złotym medalem. Potem został między innymi niekwestionowanym mistrzem świata w kategorii lekkośredniej oraz średniej. Ogromne wrażenie robiła zwłaszcza seria 56 wygranych pojedynków z rzędu. "W 2011 roku magazyn The Ring umieścił go na siódmym miejscu na liście '10 najlepszych posiadaczy tytułu wagi średniej ostatnich 50 lat'" - czytamy na łamach Wikipedii. Nawet po odwieszeniu rękawic na kołek Włoch nie zniknął ze środowiska bokserskiego. Udzielał się między innymi jako ekspert. Ponadto rozpoczął przygodę z aktorstwem. Pierwsze role otrzymał zresztą jeszcze przed zakończeniem zawodowej kariery. Nino Benvenuti starał się żyć pełnią życia do ostatnich dni i do końca przypominać o sobie włoskim kibicom. Dlatego też jego śmierć wywołała ogromne poruszenie. "Ciao Nino. Na zawsze pozostaniesz legendą. Stałeś się ponadczasową ikoną. Podbiłeś świat, wygrywając w Rzymie w 1960 roku, następnie zdobywałeś kolejne tytuły. Byłeś po prostu synonimem dumy" - pożegnał legendę Giovanni Malago, szef tamtejszego komitetu olimpijskiego. Trener Julii Szeremety ujawnia to po raz pierwszy. Sprawa jest poważna. "Trzeba nauczyć się żyć" Włochy żegnają Nino Benvenutiego. Jego zdjęcie na okładce ważnego dziennika Swoje trzy grosze wtrąciły też największe dzienniki oraz portale na Półwyspie Apenińskim. Wyjątkowo zmarłego zawodnika potraktowała Corriere dello Sport. Zdjęcie pięściarza pojawiło się na okładce najnowszego wydania. "Nasz Rocky" - podpisano fotografię. Wzruszające wspomnienie znajdziemy również na stronie internetowej. "My, którzy mamy boks w sercach, będziemy mu na zawsze wdzięczni" - przekazano na "corrieredellosport.it". Michalczewski zagłosował na prezydenta. I przekazał wiadomość Polkom i Polakom Także w mediach społecznościowych fani spieszą z kondolencjami skierowanymi do najbliższych sportowca. "Legendo, nigdy o tobie nie zapomnimy", "Nie będzie już lepszego" - brzmią komentarze smutnych sympatyków pięściarstwa z Italii i nie tylko.