"Otrzymaliśmy szokującą wiadomość o śmierci we wtorek w pożarze domu naszego niezapomnianego szkoleniowca. Jest to czarny dzień w historii norweskiego boksu. Andrzej był nie tylko jednym z najlepszych trenerów świata, lecz także wspaniałą osobą, której będzie nam bardzo brakowało. Norweski boks dzięki jego szerokim kontaktom międzynarodowym bardzo zyskał" - powiedział sekretarz generalny norweskiej federacji bokserskiej Erik Nilsen. Wiadomość o śmierci Gmitruka była we wtorek mało zauważona w norweskich mediach, podała ją tylko telewizja NRK. W środę śmierć byłego szkoleniowca norweskiej kadry była już opisywana szerzej, z komentarzami wychowanków Polaka. Gmitruk odkrył i trenował jednego z największych norweskich talentów Ole Klemetsena. Startujący w wadzie półciężkiej zawodnik zdobył brązowy medal mistrzostw Europy w Goeteborgu w 1991 i w tym samym roku brąz mistrzostw świata w Sydney. Na olimpiadzie w Barcelonie w 1992 roku zajął piąte miejsce. Klemetsen, nazywany "Oczko" i opisywany jako enfant terrible norweskiego sportu, karierę zawodową rozpoczął w 1992 roku w Las Vegas jako "Złoty Wiking". Wygrał 45 walk, przegrał sześć, zdobył tytuł mistrza świata czterech federacji. 47-letni były bokser, który zakończył karierę w 2001 roku, powiedział na łamach dziennika "Aftenposten", że Gmitruk był nie tylko trenerem, lecz opiekunem, wychowawcą i przyjacielem. Przyznał, że dopiero pod jego wpływem zaczął prowadzić spokojniejsze życie. "Andrzej był nie tylko trenerem, lecz kimś więcej. Bardzo interesował się moją rodziną i pomagał mi na wszystkich polach życia. Bez wątpienia nie osiągnąłbym tyle bez jego pomocy. Pracowaliśmy przez lata jako bardzo zgrany zespół i wiadomość z Polski jest dla mnie szokiem" - podkreślił Klemetsen. "Aftenposten" przypomniał, że Gmitruk szkolił także takich brokserów jak Thomas Hansvoll i Anders Styve. Hansvoll napisał w mediach społecznościowych: "byłeś moim najlepszym trenerem i będzie mi Cię bardzo brakować". Zbigniew Kuczyński