Słynny bokser już w Polsce. Trwa odliczanie do hitowej walki o pas mistrza. Kownacki w tarapatach?
Wielkimi krokami zbliża się walka, o której jeszcze nie tak dawno nikt nie miał prawa marzyć. Tymczasem już 2 marca Adam Kownacki, niedoszły pretendent do tytułu mistrza świata w wadze ciężkiej, skrzyżuje rękawice z Kacprem Meyną. Stawką walki wieczoru na gali Rocky Boxing Night w Koszalinie będzie pas mistrza Polski. Wychodzący z cienia Meyna wie, że stoi przed nim ogromna szansa, dlatego do tego pojedynku zbroi się sparując z byłym pogromcą Artura Szpilki, który przybył do Polski z Ameryki.

Niemal równo dziesięć lat temu, 25 stycznia 2014 roku, Artur Szpilka wystąpił w legendarnej nowojorskiej hali, choć nie w głównej arenie, ale Madison Square Garden Theater również rozpala emocje wśród kibiców sportu, w tym boksu.
Tego dnia pięściarz z Wieliczki, wierzący wówczas, że jest na kursie do podbicia wagi ciężkiej, mierzył się w Nowym Jorku z Bryantem Jenningsem. Amerykanin należał do szerokiej światowej czołówki, promotor zawodnika Andrzej Wasilewski nie był orędownikiem na ówczesnym etapie kariery takiego wyzwania, ale "Szpila" postawił na swoim.
Kacper Meyna sparuje z Bryantem Jenningsem. Dobry znajomy Polaków sprzed 10 lat
Pojedynek zakończył się dla niego bardzo dużym rozczarowaniem, 24-latek musiał przełknąć gorycz porażki przez techniczny nokaut.
Mija dziesięć lat i ten sam Jennings, 39-latek, któremu także nie udało się zrobić furory w królewskiej kategorii wagowej, obecnie przebywa w Polsce. Został do naszego kraju ściągnięty przez promotora Krystiana Każyszkę, pełniąc rolę sparingpartnera dla Kacpra Meyny (11-1, 7 KO). 24-latek, w tej chwili zupełnie nieznany szerokiej publiczności, niespodziewanie stanie przed życiową szansą, aby 2 marca zdetronizować Adama Kownackiego (20-4, 15 KO).
"Babyface" jeszcze do niedawna wyczekiwał walki o mistrzostwo świata, zdawał się być w tak komfortowej sytuacji, że odmówił pierwszej oferty walki na wariackich papierach z Anthonym Joshuą. Niestety przekonał się, że plany czasami całkiem biorą w łeb, bo wszystko posypało się z chwilą pierwszej sensacyjnej porażki z Robertem Heleniusem. A później przyszła seria przegranych, które zdegradowały mieszkającego od wczesnego dzieciństwa w USA rodaka, choć w klasyfikacji polskiej wagi ciężkiej wciąż jest numerem jeden.

Wierząc w swojego zawodnika, organizator gali Krystian Każyszka głęboko sięgnął do kieszeni, by Meyna w okresie przygotowań jak najwięcej nauczył się od zawodnika, który był i nadal jest na wyższym poziomie od niego.
Kacper Meyna się "zapuścił". To zła wiadomość dla Adama Kownackiego
- To mój najlepszy sparingpartner, za nami już 14 rund wspólnej pracy. Bardzo dużo się od niego uczę, chłonę całą wiedzę, jak sucha gąbka. Widzę różnicę, jaka jeszcze dzieli mnie od takiego zawodnika, jak Jennings
- Wszystko jest pod pełną kontrolą, na razie nic się nie zmienia. Cały czas myślę o Adamie Kownackim i o tej walce, ale psychicznie to wcale mi nie ciąży. Wręcz przyznam, że obecność Jenningsa podniosła moją wartość i jeszcze bardziej wzmocniła psychicznie - zapewnia.
Meynę zastaliśmy u... fryzjera. Odparł z uśmiechem, że to jeszcze nie czas, by robić fryzurę na walkę. - Trochę się zapuściłem, co dawno mi się nie zdarzyło. Do tej pory zawsze chodziłem co dwa tygodnie, a nawet co tydzień, a teraz nie było mnie już ponad miesiąc - tłumaczył, co dobrze świadczy o pięściarzu, bo oznacza, że zatracił się w treningach i właściwą miarę przykłada do tego, co konieczne, a co jest tylko dodatkiem.
Zobacz również:
- Usyk już nie ma zamiaru tego ukrywać. Dlatego skończy z boksem, to oni za tym stoją
- Nowe informacje ws. polskiego boksera. Dopiero co się wybudził, już doszło do zmiany
- FAME podebrało KSW gwiazdę. Ostra reakcja, nie zostawił suchej nitki. "Marnowanie czasu i talentu"
- Usyk i Branson: proteza w barwach Ukrainy na londyńskim słynnym pomniku [WIDEO]



