- Krew mnie zaleje. Natalia Niewiadomska (48 kg) ordynarnie przekręcona przez ringową w półfinale młodzieżowych mistrzostw świata z reprezentantką Uzbekistanu. Pani arbiter z Turcji ukarała Polkę dwoma ostrzeżeniami w trzeciej rundzie, zabierając jej finał. Taka ringowa powinna zostać wywalona z turnieju - grzmiał na gorąco komentator TVP Sport Piotr Jagiełło, obecny na miejscu i z bardzo bliska przypatrujący się wydarzeniom w ringu. Swoją optyką podzielił się w mediach społecznościowych, na portalu X. Natalia Niewiadomska skrzywdzona w bitwie o finał MŚ? Ogromne kontrowersje Dopiero co Niewiadomska była w szampańskim nastroju. Na gorąco odbierała gratulacje od obecnej w Budvie Julii Szeremety, wicemistrzyni olimpijskiej z Paryża. Obie koleżanki promieniały, Julia na chwilę nawet podniosła młodszą zawodniczkę i dzisiaj także, z wysokości trybun, mocno trzymała za nią kciuki. Polka walczyła bardzo dobrze, po dwóch rundach powinna była prowadzić z Tokhirową, ale wszystko - niczym domek z kart - runęło w trzeciej rundzie. Kluczowe pytanie brzmi: czy pani arbiter z Turcji miała dostateczne przesłanki ku temu, by dwukrotnie interweniować i w obu przypadkach ukarać naszą zawodniczkę odjęciem po jednym punkcie? A może trzeba było mieć "dobrą wolę", aby w tych sytuacjach postąpić w ten sposób. Podobną optykę prezentuje autor profilu RingBlog.pl, który regularnie śledzi boks w wydaniu kobiet. - Sędzia się popisała. Tam chyba jakiś układ jest i zmowa - napisał bez ogródek na portalu X. Tym samym Natalia Niewiadomska zakończyła turniej w kategorii 48 kg na najniższym stopniu podium. W tych okolicznościach brązowy medal z pewnością nie będzie jej w pełni satysfakcjonował, a więcej będzie złości i niezrozumienia na zaistniałą sytuację. Nie dalej, jak w środę wieczorem, Interia alarmowała o innym wydarzeniu dotyczącym reprezentanta Polski, także w Budvie. - Szansy na zdobycie medalu mistrzostw świata juniorów pozbawiony został, startujący w kategorii do 80 kilogramów, Igor Rondoś. Sędzia dość niepodziewanie przerwał walkę Polaka z Bułgarem Semionem Boldirjewem w drugiej rundzie. Nasz pięściarz jeszcze na ringu pokazał, co sądzi o takiej decyzji. - Nie ukrywam, że byłem strasznie wkurzony, bo ta sytuacja zdziwiła wszystkich. Także przedstawicieli innych ekip, którzy kręcili głowami, kiedy schodziliśmy z ringu. To była ewidentna pomyłka sędziowska. Ten sędzia chyba w ogóle nie wiedział, po co tam jest - pieklił się w rozmowie z Interią Dariusz Kochanowski, trener kadry juniorów w boksie.