Briggs od kilku miesięcy na wszelkie sposoby dąży do walki z Ukraińcem. Pojawiał się już z tortem na ważeniu przed jego walką, zaczepiał go w restauracji, a ostatnio krążył wokół wiosłującego na desce surfingowej mistrza wagi ciężkiej motorówką, sprawiając, że ten wpadł do wody. Obóz czempiona podkreśla, że tym razem 42-latek przesadził."Nie wiem, co z tym zrobi, ale wiem, że Kliczko jest wściekły. Jego ludzie do mnie zadzwonili, mają mnie dość. Ktoś z jego sztabu powiedział mi, że naprawdę wkurzam Władimira i żebym się więcej nie pokazywał w jego pobliżu. Ludzie grożą mi nawet śmiercią. Mówią, że jak pojawię się w Niemczech, będę miał problem. Ale to nic, dawaj, mistrzu! Zróbmy tę walkę" - mówi "Cannon".Niektórzy sugerują, że nieustanne konfrontacje Briggsa i Kliczki, którzy zadziwiająco często przebywają w tych samych miejscach, a do tego ich spotkania zawsze ktoś filmuje, są ustawiane. Pięściarz ze Stanów Zjednoczonych stanowczo jednak odpiera ten zarzut. Tłumaczy, że o miejscu pobytu Ukraińca dowiaduje się często od paparazzich. Numer z motorówką planował już z kolei od dłuższego czasu."Trzeba zapłacić różnym ludziom, aby się dowiedzieć, gdzie jest Władimir. Już wcześniej wiedziałem, że codziennie chodzi nad wodę, ale musiałem pozbierać trochę forsy na motorówkę. Gdy już ją miałem, poszedłem i wypożyczyłem sprzęt. Dostałem mistrzowską zniżkę i zapłaciłem 600 dolarów za to, aby popływać przez kilka godzin" - wyjaśnił.Dodaje też, że ma w swojej kolekcji znacznie lepsze filmy z udziałem Ukraińca. "Nie chcę jednak iść do więzienia. Śledzę go i mam różne interesujące nagrania, ale wolę pozostać na wolności" - mówi.