Doświadczony Amerykanin najbardziej chciałby walki o pas mistrza świata wagi ciężkiej. Na jego celowniku są "duże" nazwiska. "The Cannon" ostatni raz pojawił się między linami w maju zeszłego roku, kiedy to znokautował w pierwszej rundzie bardzo przeciętnego Emilio Ezequiela Zarate. Po tym zwycięstwie Briggs miał nadzieję spotkać się w ringu z Davidem Haye'em, ale ten ostatecznie wybrał sobie na rywala Tony'ego Bellew. Potem była już tylko kolejna wpadka dopingowa, która nieco zastopowała ambitne plany pięściarza z Brooklynu. - Naprawdę cieszę się z powrotu do treningu, w 2018 roku zamierzam stoczyć kolejną walkę. Poprzedni rok był dla mnie bardzo trudny. To była bardzo długa, wyboista droga, ale zdołałem ją przejść i w przyszłość patrzę optymistycznie. Mistrz jest gotowy do powrotu - zapowiedział Briggs. Za kulisami mówi się, że Amerykanin może przywitać w ringu, szykującego się do swojego powrotu, Tysona Fury'ego. Do takiej walki mogłoby ewentualnie dojść w maju.