Z powodu zmiany terminu z wrześniowego na listopadowy Jones jr domagał się większej zapłaty. Na ten moment nic się nie zmienia, ale na wszelki wypadek swoją gotowość zastąpienia Roya zgłosił inny były mistrz świata wagi ciężkiej, charyzmatyczny Shannon Briggs (60-6-1, 53 KO).Co ciekawe "Żelazny Mike" i pięć lat młodszy "The Cannon" urodzili się i wychowali w tej samej okolicy na Brooklynie. Kiedyś Tyson był idolem młodziutkiego Briggsa. Do dziś zresztą Shannon wyraża się o Mike'u z wielkim szacunkiem, co akurat w jego przypadku nie jest takie oczywiste."Jestem w razie czego gotowy zastąpić Roya Jonesa. Obaj z Tysonem jesteśmy z Brownsville, nigdy przed nikim nie uciekałem i nigdy nie będę. Let's go champ" - napisał w mediach społecznościowych Briggs, który zasiadał na tronie WBO wagi ciężkiej na przełomie lat 2006-07. W latach 2014-16 zanotował serię dziewięciu kolejnych zwycięstw, w tym ośmiu przed czasem. Ale gdy w maju 2016 roku ściął Emilio Zarate lewym hakiem na wątrobę, od tego czasu już nie występował. Gdy okazało się, że nic nie wyjdzie z walki z Davidem Haye'em, postanowił sobie odpuścić boks i zaczął negocjować występy w organizacji walk na gołe pięści. A bił przecież bardzo mocno. Legendarny Lennox Lewis w podsumowaniu swojej kariery przyznał nawet, że bił mocniej niż ktokolwiek inny.- Byłem zaskoczony, jak szybkie miał ręce. Bardzo szybko potrafił skrócić dystans i uderzyć czymś mocnym. Briggs bił najmocniej z wszystkich moich rywali. Brakowało mu może wytrzymałości, ale z pewnością wiedział, jak dobrze uderzyć z ciała, wykorzystując przy tym swoją masę. Na jego nieszczęście mocne uderzenie to było za mało, by mnie pokonać. Być może kibice spodziewali się, że wskażę na McCalla lub Rahmana, ale ja wtedy im po prostu sam wystawiłem się na nokaut. Briggs bił mocniej niż ktokolwiek inny - wspominał po latach Lewis.Mike Tyson wierzy, że jego powrót nie skończy się na jednym występie. Jak sam przyznał w niedawnym wywiadzie, "czuje się nie do zatrzymania". W podobnym tonie wypowiada się teraz również jego aktualny trener, Rafael Cordero.- Mike trenuje od sześciu do ośmiu godzin dziennie i jest w lepszej formie niż dekadę temu. Wierzę, że mógłby poradzić sobie z Tysonem Furym, Anthonym Joshuą i Deontayem Wilderem. Jeśli skupi się na boksie i będzie naprawdę chciał zdobyć jakiś pas, to kto wie, może pewnego dnia to mu się uda. Dzień w dzień pojawia się na sali i według mnie będzie jeszcze dużo lepszy niż teraz. Jeśli więc pewnego dnia postanowi się spróbować, dlaczego nie miałby zawalczyć o tytuł? - powiedział Cordero.Przypomnijmy, iż Tyson pozostaje nieaktywny od 15 lat. W czerwcu 2005 roku poddał się wyczerpany po sześciu rundach z dużym, ale wolnym i przeciętnym boksersko Kevinem McBride'em. Zaraz potem ogłosił zakończenie kariery. Wtedy, jako 39-latek, wyglądał bardzo źle. Nasuwa się więc pytanie, czy może wyglądać lepiej w wieku 54 lat?