Główni zainteresowani, co zrozumiałe, nie ustają jednak w wysiłkach, aby grudniowe wydarzenie należycie wypromować. Obaj zapowiadają, że 10 grudnia w Duesseldorfie widzowie nie będą zawiedzeni. - Zapamiętajcie tę datę - 10 grudnia w Duesseldorfie Kliczko zostanie znokautowany. Nic mnie nie obchodzi zdanie ekspertów, którzy nie dają mi żadnych szans. Mam zamiar wyjść na ring i po prostu znokautwać Władimira zabierając wszystkie jego pasy. Miałem kiedyś szansę zostania absolutnym mistrzem świata w wadze junior ciężkiej, ale jej nie wykorzystałem. Teraz los podarował mi jeszcze jedną znakomitą okazję w kategorii ciężkiej i zwyczajnie nie mam prawa jej zmarnować - mówi 39-letni Mormeck, mistrz kategorii junior ciężkiej w latach 2002-2005 i 2007. Słysząc Mormecka, Kliczko tylko wzrusza ramionami. - Nie zamierzam oddawać swoich pasów nikomu. Bardzo szanuję Jean-Marka za jego wieloletnią, znakomitą karierę, ale w Duesseldorfie zostanie znokautowany. W moim bilansie walk widnieje w tej chwili 49 zwycięstw przez nokaut i wygrana z Mormeckiem będzie tą jubileuszową, pięćdziesiątą. Nie mam wątpliwości, że będzie to widowiskowa walka. W najbliższych dniach udam się na obóz treningowy, gdzie zacznę przygotowania do walki - mówi posiadacz czterech pasów mistrzowskich (IBF, IBO, WBA i WBO) w kategori ciężkiej. Ewentualne 50. zwycięstwo przez nokaut, o którym wspomina Kliczko, może nie być jedynym "smaczkiem" starcia z Mormeckiem. Dla 35-letniego Ukraińca będzie to 20. walka rangi mistrzowskiej i 60. występ na zawodowym ringu. Wspólnie ze starszym, 40-letnim bratem Witalijem (mistrz federacji WBC), bracia mają obecnie na koncie 99 zwycięstw (56 młodszego, 43 starszego) i wygrana z Francuzem może być dla nich kolejną okazją do świętowania.