Foreman nokautując w 1994 roku Michaela Moorera, a potem broniąc tytułu w 1995 roku przeciwko Axelowi Schulzowi, wyśrubował rekord do granic możliwości (liczył sobie 46 lat i 169 dni). Wydawało się niemożliwe, by ktoś starszy niż on mógł zasiąść na tronie wszechwag. Ale młodszy z ukraińskich braci, obchodzący niedawno 46. urodziny Władimir, chętnie ten rekord by poprawił. Oczywiście mając teraz na głowie znacznie poważniejsze rzeczy... - Cieszę się z wygranej Tysona Fury'ego. Nie chcę niczego obiecywać, ale gdyby wojna w Ukrainie zakończyła się stosunkowo szybko, a nasze granice byłyby bezpieczne, to kto wie... Jeśli wciąż byłbym w tak dobrej formie, to nadal w głowie pojawią się marzenia o pobiciu rekordu Foremana - powiedział Kliczko, który pauzuje od czasu porażki z Anthonym Joshuą niemal dokładnie pięć lat temu. Nie zapominajmy jednak, że Joshua był wtedy kilka razy na skraju porażki. Boks. Władimir Kliczko: Sport jest nieodłączną częścią mojego życia - Sport jest nieodłączną częścią mojego życia. Te marzenia o pobiciu rekordu Foremana motywują mnie wciąż do codziennego treningu. Każdy musi znaleźć swoją motywację, a to mnie nakręca i pomaga wstać z łóżka, by pójść się poruszać. Chciałem to zrobić zanim wybuchła wojna. Teraz tematu nie ma, ale jeśli wojna niedługo by się zakończyła, wówczas rozważę to raz jeszcze - dodał "Doktor Stalowy Młot".