Długo wydawało się, że kariera Andrzeja Wawrzyka poszła w zupełne zapomnienie. W latach swojej świetności wychowanek Wisły Kraków należał do krajowej czołówki, ale na profesjonalnym ringu w grupie Knockout Promotions nie zrobił wielkiej kariery. Ścieżka Wawrzyka idealnie wpisywała się w scenariusz, mówiący o budowaniu imponującego bilansu walk po to, aby w końcu przyszła wielka walka i spora wypłata. Andrzej Wawrzyk niedawno wrócił na ring, a teraz ogromne wyzwanie I tak było w przypadku tego zawodnika, w 2013 roku udało się zakontraktować pojedynek o tytuł mistrza świata, jednak konfrontacja z Aleksandrem Powietkinem zakończyła się dla Polaka fatalnie. Nasz pięściarz nigdy nie słynął z twardej szczęki, już wcześniej były oznaki, że może nie "utrzymać" uderzeń takiego zakapiora jak Rosjanin i przebieg pojedynku na terenie rywala tylko to unaocznił. Ówczesny podopieczny trenera Fiodora Łapina zainkasował "bombę", po której padł na deski i w efekcie przegrał przez techniczny nokaut w trzeciej rundzie. W kolejnych latach Wawrzyk próbował się odbudować, ale walczył z przeciętniakami lub zawodnikami mającymi najlepsze lata za sobą, aż słuch o nim zaginął. Stało się tak po pojedynku z Albertem Sosnowskim, który wygrał we wrześniu 2016 roku. Nieoficjalnie mówiło się o problemach prywatnych sportowca i można było sądzić, że rękawice już na dobre odwiesił na kołku. W 2017 roku koło nosa przeszła mu konfrontacja z Deontayem Wilderem o tytuł mistrza świata federacji WBC, bowiem testy antydopingowe dały u Polaka wynik pozytywny. Aż tu niespodziewanie, w 2022 roku, zdecydował się wrócić na ring. I był to niezwykle bolesny powrót, bowiem został ciężko znokautowany przez pięściarza, który zupełnie nie liczy się w grze o dużą stawkę, czyli Michała Bołoza. Niech o tej porażce świadczy fakt, że niedawno weteran Mariusz Wach nie dał Bołozowi żadnych szans. Zbigniew Raubo o walce Wawrzyk - Pulew: Jestem w szoku. Albo to jakiś żart, albo... Następnie Wawrzyk wziął walkę z Kamilem Bodziochem, który także zupełnie nie liczy się w boksie, a teraz... No właśnie, aż trudno w to uwierzyć, ale red. Garczarczyk intencjonalnie zawarł w swoim wpisie na portalu X słowo "poważnie". Najbliższym rywalem Polaka ma być 42-letni Kubrat Pulew, który jeszcze rok temu potrafił pokonać Jerry'ego Forresta. A ma za sobą pojedynki z Anthonym Joshuą oraz m.in. Władimirem Kliczką. Wprawdzie oba przegrane do wiwatu, ale też pokonywał nieporównywalnie lepszych zawodników niż 36-letni Wawrzyk. - Dostałem już informację, że wszystko zostało dograne - dodał Garczarczyk. Taki scenariusz wydaje się być fatamorganą dla trenera Zbigniewa Rauby. W rozmowie z portalem ringpolska.pl, gdy dostał pytanie w tej sprawie "z ostatniej chwili", już samą mową ciała nie ukrywał szoku. A później odparł: - Nie... Co ja tu mam powiedzieć? Jestem w szoku, ja mówię "na nie". (...) Albo to jakiś żart, albo... - kręcił głową Raubo.