35-letni Wawrzyk, gdy już można było uznać, że boks przestał się w jego życiu liczyć, niespodziewanie zaczął myśleć o wskrzeszeniu kariery. Ambicją był awans na igrzyska olimpijskie w Paryżu, a po drodze zawodnik miał odbudowywać się między innymi walkami zawodowymi. Mariusz Wach kontra Andrzej Wawrzyk w... Chicago Weryfikacja przyszła jednak przy pierwszej próbie. I to bardzo dotkliwa, bowiem pięć miesięcy temu krakowianin został ciężko znokautowany przez Michała Bołoza. Zawodnika, który ma ciężką rękę, ale nie tylko nie liczy się na arenie międzynarodowej, co również na krajowym podwórku nie ma najwyższych notowań. Sześcioletnia przerwa od boksu wystawiła Wawrzykowi wysoki rachunek. CZYTAJ TEŻ: Wawrzyk ciężko znokautowany. Winiarski: Powinien dać sobie spokój z boksem W odwrocie jest także 43-letni Mariusz Wach, który właściwie kolekcjonuje już niemal same porażki. W ostatnich dziesięciu walkach tylko trzy razy schodził z ringu jako zwycięzca, a za nim passa trzech kolejnych przegranych. Tyle tylko, że nasz olbrzym mierzy się praktycznie z samą światową czołówką, w związku z czym staje przed szalenie trudnymi wyzwaniami i ciągle ma niezłe notowania jako "tester". Tymczasem wkrótce ma dojść do walki, która kilka dobrych lat temu na pewno rozpalałaby emocje, a teraz... Niemniej Wawrzyk ogłosił w mediach społecznościowych, że już 8 kwietnia zmierzy się z Wachem. Żeby było ciekawiej, pojedynek nie odbędzie się na polskim ringu, a jego miejscem ma być... Chicago.