Początek należał do urodzonego w Leeds Warringtona, ale obaj pięściarze narzucili szalone tempo walki i kibice licznie zgromadzeni na Elland Road na pewno nie mieli powodów do narzekań. Warto odnotować, że sprawy nie ułatwiała obrońcy tytułu kontuzja łuku brwiowego, której nabawił się w jednej z pierwszych rund. Warrington poszedł za ciosem i kilka kolejnych ciosów z jego strony sprawiło, że mniej więcej od połowy dystansu krew ściekała Selby'emu już z obu łuków brwiowych. Mistrz jednak nie zamierzał załamywać rąk. "Lightning" szczególnie w siódmym i ósmym starciu miał swoje dobre momenty, ale to raczej Warrington przez zdecydowaną większość rund kontrolował przebieg pojedynku. Dostrzegli to również sędziowie punktowi, którzy wprawdzie niejednogłośnie (113-115, 116-112, 115-113), ale na szczęście prawidłowo wskazali zwycięzcę. Rewanż więcej niż wskazany.