Sensacyjne sceny rozegrały się w drugiej rundzie. Nie minęła minuta walki, a Julio de Jesus Rodriguez (27-8, 24 KO) znalazł się w poważnych tarapatach. Po serii ciosów zainkasowanych od Angela Cruza Johnsona (11-1, 10 KO) lekko "odcięło mu prąd". Sędzia ringowy Smaylin Valdez uznał, że dominikański bokser nie jest w stanie kontynuować walki i ogłosił jej koniec. Jego decyzja nie spodobała się jednak pokonanemu. Po chwili sędzia odczuł to na własnej skórze, znienacka otrzymując od pięściarza cios w głowę. Rywale skoczyli sobie do gardeł. Awantura na konferencji przed hitową walką Sensacyjny incydent w Santo Domingo. Sędzia atakuje boksera i... ucieka z ringu Reakcja zaatakowanego okazała się zaskakująca. Postanowił samodzielnie wymierzyć sprawiedliwość. Zakradł się wzdłuż lin w okolice narożnika, w którym przebywał agresor i wyprowadził niezgrabny cios. Zaraz potem prewencyjnie czmychnął z ringu, by nie narażać się na ewentualny gniew pięściarza. Shuan Boxing, jeden z organizatorów gali, niezwłocznie wydała oświadczenie w tej sprawie. "Organizacja Shuan Boxing publicznie przeprasza za wydarzenia, jakie miały miejsce podczas walki bokserskiej pomiędzy Angelem Cruzem a Julio de Jesusem, kiedy de Jesus zaatakował sędziego Smaylina Valdeza. Potępiamy taką postawę zawodnika, a tym bardziej sędziego Valdeza" - czytamy. Polski olbrzym kontra 19-letnia "Bestia" w ringu. Brutalne zderzenie po gali Usyk - Fury Nasza organizacja zaoferuje darmowe skrupulatne szkolenia, tak by wydarzenia bokserskie na Dominikanie w przyszłości charakteryzowały się większym profesjonalizmem pięściarzy i personelu technicznego" - to dalszy fragment komunikatu. Dla Julio de Jesusa była to siódma porażka z rzędu. Fatalna passa trwa od lipca 2019 roku. 42-letni bokser sześciokrotnie przegrywał przed czasem i raz werdyktem sędziów.