Do pojedynku dojdzie na organizowanej przez Mariusza i Marcela Grabowskich gali "Tymex Boxing Night 14" w Szydłowcu. W ostatnich 13 miesiącach Wrzesiński wygrywał z przeciwnikami z Argentyny, Meksyku i Wenezueli, a kolejnym rywalem będzie znów pięściarz z tej części kraju - Viedas. Na zawodowych ringach boksuje od blisko 15 lat, ale zazwyczaj w rodzinnej Tijuanie. Po raz pierwszy wystąpi w innym kraju. "Z powodu pandemii Covid-19 nie mogłem walczyć na początku 2020 roku. Z dwumiesięcznym wyprzedzeniem mój menedżer Ernesto Neri dostał ofertę z Polski i postanowiliśmy z niej skorzystać. Walka w Europie jest dla mnie wyzwaniem. Jestem przygotowany na ciężkie 10 rund, będę szukał ciosów na wątrobę i wierzę, że przywiozę pas do Meksyku" - zapewnił w lokalnych mediach podopieczny trenera Juana Jose Ramireza. Wrzesiński, który kiedyś boksował w reprezentacji Polski i Rafako Hussars Poland w półzawodowej lidze World Series of Boxing, już wcześniej wspominał o serii 14 wygranych z rzędu Meksykanina. Viedas jest niepokonany od sześciu lat. "Jedno z najważniejszych zwycięstw odniosłem w kwietniu 2019 roku, pokonując Roberto Mezę (13-2-1, 6 KO), byłego interkontynentalnego mistrza WBF. Cieszę się, że teraz walczę z Wrzesińskim, którego uważam za dobrego wojownika, a tylko z takimi lubię rywalizować. Całe moje życie to boks i dwoje dzieci (ma syna i córkę w wieku 9 i 8 lat - przyp. red.). W tygodniu poświęcam się tylko treningom, a w weekendy mam czas dla rodziny. Moim idolem jest Erick "El Terrible" Morales, który był mistrzem świata w kilku wagach, lecz i ja chcę zapisać się w historii meksykańskiego boksu" - przyznał Viedas.