Dokładnie nie wiadomo ile potrwa wybudzanie ze śpiączki. Może to być kwestia kilku godzin, albo nawet kilku dni. Lekarze podchodzą do akcji bardzo precyzyjnie i delikatnie, by zdrowie Kuleja nie ucierpiało. Były bokser prawdopodobnie nie ma żadnych powikłań pozawałowych i nie doszło do niedotlenienia mózgu. Rodzina, przyjaciele i kibice czekają teraz na to, aż sportowiec odzyska przytomność i opuści szpital - już na własnych nogach. Przypomnijmy, że w sobotę wieczorem Kulej przeszedł zawał serca podczas benefisu Daniela Olbrychskiego. Profesor Krzysztof Filipiak z Kliniki Kardiologii Centralnego Szpitala Klinicznego przy ulicy Banacha w Warszawie powiedział, że zawał jest powikłany nagłym zatrzymaniem krążenia czyli dodatkowym stanem zagrożenia życia. - Pacjent jest ze świeżym rozległym zawałem mięśnia sercowego powikłanym nagłym zatrzymaniem krążenia. Co do rokowań i dalszych losów pacjenta można będzie wypowiedzieć się w ciągu kilku najbliższych dni - powiedział. Profesor dodał, że nie każdy zawał jest powikłany nagłym zatrzymaniem krążenia. W nocy z soboty na niedzielę Jerzy Kulej przeszedł zabieg angioplastyki wieńcowej. Chodzi o poszerzenie zwężonej tętnicy wieńcowej przy pomocy stentu. Pochodzący z Częstochowy Kulej jest najwybitniejszym polskim bokserem w historii. Oprócz dwóch złotych medali olimpijskich, w dorobku ma tytuły mistrza Europy (1963, 1965) i wicemistrza (1967). Ośmiokrotnie był mistrzem kraju (1961-1970). Ostatnio pracował jako komentator telewizyjny. Komentował we wrześniu tego roku walkę Tomasza Adamka z Witalijem Kliczką o mistrzostwo świata wagi ciężkiej. - Po raz ostatni widziałem się z Jerzym Kulejem miesiąc temu, był w bardzo dobrej formie. Jak to on, sporo żartował, był energiczny - opowiada w rozmowie z INTERIA.PL znany komentator Mateusz Borek z Polsatu. - Miał sporo zapału do niesienia pomocy Polskiemu Związkowi Bokserskiemu. Mówił: "Panie redaktorze, trzeba pomyśleć, jak uzdrowić amatorski bokser, bo to podstawa wszystkiego". Mam nadzieję, że teraz uda się jemu wrócić do zdrowia.