Po walce Różański powiedział, że jako dziecko, a później początkujący bokser, nie marzył o tym, że kiedyś zdobędzie pas mistrza świata. Wówczas nie wierzył, że będzie miał szansę walczyć o niego. "Jak mam być szczery, to nie dochodzi do mnie, czego dokonałem" - powiedział TVP Sport. Później odniósł się do tego zwycięstwa na łamach mediów społecznościowych. "Cel był jeden! Udało się! Jestem mistrzem świata! Dziękuję wszystkim, którzy we mnie wierzyli i wspierali!" - napisał 37-latek. Czytaj także: Polska ma nowego czempiona. Jego historia nadaje się na film Boks. Łukasz Różański od początku ruszył na Alena Babicia W walce z Babiciem od początku ruszył do zdecydowanych ataków. Chorwat odparł pierwszy szturm, ale już na początku drugiej minuty pojedynku przyklęknął po jednym z ciosów Różańskiego i był liczony. Walka została wznowiona, ale kilkadziesiąt sekund później, gdy nie ustawały ciosy zawodnika pochodzącego z podrzeszowskiej miejscowości Czarna Sędziszowska, sędzia ringowy przerwał pojedynek. Babić doznał tym samym pierwszej porażki w zawodowej karierze. Różański poprzednią walkę stoczył prawie dwa lata temu. W maju 2021 pokonał Artura Szpilkę, który był jednym z obserwatorów starcia nowego mistrza świata w Rzeszowie.