Rosyjski pogromca Polaków zawieszony za doping. Skandalista już podjął gwałtowną decyzję
Sprawy dopingowe nierzadko mają to do siebie, nad czym wypada ubolewać, że wracają dopiero po latach. Straty tych, którzy wtedy przegrali, są bezpowrotne i niepoliczalne, a zyski oszustów niekiedy już nie do odebrania. Międzynarodowa Agencja Kontroli Antydopingowej (ITA) ukarała Aleksandra Powietkina, którego życiorys już wcześniej był splamiony sprawami tego gatunku. 45-latek już podjął decyzję, jak zachowa się w tej sprawie. Przypomnijmy, że w boksie zawodowym ma na rozkładzie dwóch Polaków.
Kariera Aleksandra Powietkina (36-3-1, 25 KO) naznaczona była wielkimi sukcesami, począwszy od boksu amatorskiego, zwanego też olimpijskim. Urodzony w Kursku pięściarz w tym rozdziale swojej kariery, walcząc w kategorii superciężkiej, zdobył właściwie wszystko, co tylko było możliwe. Zaczął od tytułu mistrza Europy, następnie stanął na najwyższym stopniu podium mistrzostw świata, a najcenniejszy laur zdobył w 2004 roku - wówczas został mistrzem olimpijskim w Atenach. W tym samym roku jeszcze raz udowodnił swój prymat na Starym Kontynencie.
Aleksander Powietkin "trafiony" poza ringiem. Rosjanin podjął decyzję
Wzorowo przeszedł tę "grę" i naturalne stało się, że rok później zadebiutował w boksie zawodowym, a jego domem stała się waga ciężka. Styl boksowania "Saszy", oparty na ofensywnym boksie, jako że w jego pięściach drzemał dynamit, mógł się podobać. Nie było przypadku w tym, że wielu rywali rzucał na deski.
Przekonał się o tym m.in. Andrzej Wawrzyk, którego kariera długo była budowana w tym kierunku, aby wreszcie dostał szansę życia. Konfrontację z Rosjaninem w 2013 roku niestety do dzisiaj może wspominać bardzo boleśnie, w ringu oglądaliśmy zdecydowaną różnicę klas. Krakowianin przegrał przez techniczny nokaut w trzeciej rundzie. Co ciekawe, w następnej walce Powietkin zmierzył się z Władimirem Kliczką i wtedy on poczuł, co to znaczy zmierzyć się z zawodnikiem, do którego ciężko się dobrać. Był na deskach, ale dotrwał do końcowego gongu, przegrywając do wiwatu na kartach punktowych.
Powietkin zmierzył się z jeszcze jednym Polakiem, Mariuszem Wachem, który wtedy był w szczytowym momencie swojej odporności. Nasz pięściarz bardzo mocno obrywał, stał na nogach, ale przegrał przez techniczny nokaut w 9. rundzie.
Problem z miarodajną oceną dokonań Powietkina, byłego mistrza świata WBA w wersji regularnej oraz WBC w wersji tymczasowej, jest jednak taki, że po drodze miał na koncie wpadki dopingowe. A teraz nadeszła najświeższa odsłona wydarzeń z tego cyklu. Rzeczona ITA (International Testing Agency), czyli Międzynarodowa Agencja Kontroli Antydopingowej, odkurzyła wydarzenia sprzed dekady. I na podstawie dochodzenia poinformowała, że ocena dowodów wskazała na obecność w organizmie Rosjanina zakazanej substancji ostaryny w próbce dostarczonej w... 2014 roku! Zgłoszenie podejrzenia przez Międzynarodową Federację Boksu (IBA) nastąpiło 25 października 2014 roku, czyli dzień po wygranym pojedynku z Carlosem Takamem, którego stawką był tytuł WBC Silver.
Powietkin tymczasowo zawieszony za doping. "Aleksander nie odwołał się od tej decyzji"
"Bokser został poinformowany o sprawie i został tymczasowo zawieszony do czasu rozwiązania sprawy zgodnie ze Światowym Kodeksem Antydopingowym i Przepisami Antydopingowymi IBA. W okresie tymczasowego zawieszenia nie może on brać udziału w żadnej roli w żadnych zawodach ani żadnej innej działalności, ani na szczeblu międzynarodowym, ani krajowym, organizowanej przez któregokolwiek sygnatariusza Światowego Kodeksu Antydopingowego" - oświadczyła agencja.
Szkopuł w tym, że ta kara ma dzisiaj żadne konsekwencje. Powietkin zdążył już bowiem zakończyć karierę, a od niedawna zajmuje go już tylko rosyjska polityka. W maju tego roku został zastępcą gubernatora obwodu wołogodzkiego.
Rosyjska agencja TASS dotarła do osoby z otoczenia Powietkina, która przedstawiła optykę na te doniesienia. "Saszy" przysługuje prawo do złożenia odwołania, ale już wiemy, że nie ma zamiaru wojować. - Aleksander nie odwołał się od tej decyzji. Uważa ostatnie wydarzenia za absurdalne i nieuprawnione. Zakończył karierę i nie planuje powrotu - przekazał ktoś z obozu emerytowanego boksera.