Podczas igrzysk w Londynie dekadę temu obaj spotkali się na ringu - w limicie 91 kilogramów. W walce o wejście do strefy medalowej (ćwierćfinał) stosunkiem 17:13 zwyciężył Ukrainiec, choć przez moment przeżywał kryzys po ciosie na korpus. Rosjanin znany jest z tego w gronie zawodowców, że kolejne minuty grają na jego korzyść, a on systematycznie łamie swoich rywali. Inna sprawa, że złamać Ołeksandra Hwozdyka to nie to samo co złamać Usyka... Boks. Usyk najpierw z Furym, a potem z Bietierbijewem? Rosjanin, który występuje pod flagą Kanady, 28 stycznia w Londynie podejdzie do obowiązkowej obrony z ramienia World Boxing Organization. Jego rywalem będzie miejscowy osiłek - Anthony Yarde (23-2, 22 KO). Potem chętnie przybierze parę kilogramów i znów spotka się z Usykiem. Ukrainiec był ostatnio w Londynie na walce Brytyjczyków, w której Tyson Fury pokonał Dereka Chisorę, broniąc pasa WBC. To właśnie "Król Cyganów" ma być następnym rywalem mistrza świata WBA/WBO/IBF wagi ciężkiej w unifikacji wszystkich pasów. - Bardzo bym się ucieszył, gdyby udało się doprowadzić do naszego rewanżu. Wierzę, że na zasadach boksu zawodowego mogę sprawić mu dużo kłopotów. Nie będę mówił, że go pobiję, ale z pewnością to będzie dobra i trudną walka - stwierdził Bietierbijew.