Świadkami kapitalnej walki na wysokim poziomie byli kibice śledzący w nocy z soboty na niedzielę polskiego czasu galę w Rijadzie. Walką wieczoru hitowego wydarzenia był rewanż Artura Bietierbijewa z Dmitrijem Biwołem. Na szali pojedynku zawisły pasy mistrzowskie IBF, WBC, WBO oraz magazynu "The Ring" w wadze półciężkiej. Pierwszy pojedynek pomiędzy nimi odbył się cztery miesiące temu i górą był Bietierbijew. Wówczas do batalii panowie przystępowali jako niepokonani i trudno było wskazać faworyta. O tym geście Usyka mówi cały świat. Tak zareagował na pojawienie się Rosjan Niezwykle gorąco zrobiło się jeszcze przed pierwszym gongiem. Kamery wyłapały, że zbojkotować walkę wieczoru postanowił obecny na wydarzeniu Ołeksandr Usyk. Ukrainiec obserwował m.in. konfrontację Josepha Parkera z Martinem Bakole, ale opuścił halę gdy do ringu wchodzili Bietierbijew i Biwoł. A to wszytko za sprawą tego, że występują oni pod rosyjskimi flagami. Znokautował w 2. rundzie, teraz idzie po Ołeksandra Usyka. "Kto następny?" Obaj reprezentują Rosję dobrowolnie. Bietierbijew posiada kanadyjskie obywatelstwo. Biwoł natomiast walczy pod rosyjską flagą, choć do 11. roku życia nie miał na dobrą sprawę z nią nic wspólnego. Jego ojciec pochodzi z Mołdawii, a matka jest Koreanką zamieszkałą w Kirgistanie. Aby uniknąć negatywnych konotacji, organizatorzy walkę przedstawiali jednak jako starcie Kanadyjczyka z Kirgizem. Wielkie emocje w hitowej gali w Rijadzie. Biwoł zrewanżował się Bietierbijewowi Pojedynek trwał pełne 12 rund, a sędziowie nie punktowali jednogłośnie. Zwycięstwo przypadło ostatecznie w udziale Biwołowi, który tym samym zrewanżował się rywalowi za porażkę sprzed czterech miesięcy. Taki obrót zdarzeń sprawił, że ta bokserska saga jeszcze się nie zakończyła i można się spodziewać pojedynku numer trzy. Sam Usyk wielokrotnie podejmował publicznie temat wojny w Ukrainie i angażował się w pomoc ojczyźnie. Przez kilka miesięcy sam przebywał nawet na froncie.