"Międzynarodowe Stowarzyszenie Boksu (IBA), organizacja, z którą nie jestem już związana i która nie jest już uznawana przez Międzynarodowy Komitet Olimpijski, ponownie wysunęła bezpodstawne oskarżenia, które są fałszywe i obraźliwe, wykorzystując je do realizacji swoich planów. Jest to kwestia, która dotyczy nie tylko mnie, ale szerszych zasad uczciwości i należytego procesu w sporcie" - to jeden z pierwszych akapitów, jakie w swoim zdecydowanie brzmiącym oświadczeniu opublikowała Imane Khelif. Imane Khelif wydała oświadczenie. Rosjanin Kremlow reaguje 25-letnia Algierka na igrzyskach olimpijskich w Paryżu wywalczyła złoty medal w kategorii 66 kilogramów. Już przed turniejem wybuchł konflikt, który coraz bardziej eskalował wraz z tym, jak Khelif (a także Tajwanka Lin Yu-ting, późniejsza rywalka w finale Julii Szeremety), zbliżała się do wywalczenia najcenniejszego "krążka" w tej dywizji. Jeszcze w 2022 roku Khelif startowała na mistrzostwach świata pod egidą IBA, gdzie zajęła drugie miejsce. Jednak już rok później, wraz z Tajwanką, zostały usunięte z rywalizacji, a federacja pod wodzą Umara Kremlowa podnosiła, że pięściarki rzekomo nie przeszły testu płci. Twierdzono, że w ich organizmach wykryto chromosomy XY, lecz do dzisiaj nie pokazano dowodów. Tymczasem Międzynarodowy Komitet Olimpijski dopuścił obie zawodniczki do startu w Paryżu, opierając się na tym, jaką płeć mają wpisaną w swoich dokumentach tożsamości. Inna sprawa, że MKOl sam miał przeprowadzić badania w stolicy Francji, ale do dnia dzisiejszego - choć od imprezy mija już pół roku - opinia publiczna ich nie zna. A nawet samo środowisko bokserskie, co w rozmowie z Interią przyznał trener Szeremety, Tomasz Dylak. I dodała: - Nie zamierzam nigdzie się wybierać. Będę walczyć na ringu, w sądach i w oczach opinii publicznej, dopóki prawda nie będzie niezaprzeczalna. Szybko okazało się, że z takiego stanowiska nic sobie nie robi marginalizowana IBA, która została odstawiona na boczny tor jako światowy zarządca krajowymi federacjami. Kolejne związki, w tym nasz polski, przechodzą pod nowy podmiot World Boxing, bo tylko w ten sposób - zrywając stosunki z zasilaną rosyjskimi pieniędzmi federacją - mogą uratować miejsce boksu na przyszłych igrzyskach w Los Angeles w 2028 roku. "Otrzymaliśmy świetną wiadomość, ujawnimy testy płci" Kremlow, po oświadczeniu Khelif, zaciera ręce. Uważa bowiem, że to umożliwi mu pokazanie "twardych dowodów", na które czeka świat. "Międzynarodowe Stowarzyszenie Boksu z zadowoleniem przyjmuje oświadczenie algierskiej bokserki Imane Khelif opublikowane w mediach społecznościowych o rozważeniu podjęcia kroków prawnych przeciwko nam. Wówczas sąd zobligowałby naszą organizację do ujawnienia dwóch testów na płeć, na podstawie których bokserka została wykluczona z udziału w jakichkolwiek wydarzeniach IBA dla kobiet - czytamy we wstępie. A przy następnych zdaniach już podpisany został Kremlow. - Otrzymaliśmy świetną wiadomość, że MKOl poniesie konsekwencje swoich decyzji, ponieważ Imane Khelif zamierza podjąć kroki prawne przeciwko IBA. Jesteśmy naprawdę szczęśliwi, gdyż będziemy mogli udowodnić w sądzie, że Khelif, na podstawie kryteriów kwalifikowalności, nie została dopuszczona do rywalizacji w kobiecych wydarzeniach bokserskich, aby zagwarantować bezpieczeństwo i uczciwe szanse zawodniczkom. Będziemy nalegać na badanie medycyny sądowej, które potwierdzi nasze stanowisko i odpowiednio przekażemy wynik. Thomas Bach (szef MKOl - przyp.) będzie osobiście odpowiedzialny prawnie za to, co zrobił - zawyrokował rosyjski biznesmen.