Rosja w szoku. Wielki faworyt ciężko znokautowany padł jak kłoda. Kim jest sensacyjny Chińczyk?
Niesamowitą huśtawkę nastrojów przeżyli kibice w Jekaterynburgu, od euforii po zupełną ciszą. Wszystko dlatego, że ulubieniec trybun Jewgienij Romanow (19-1, 12 KO) najpierw rzucił przeciwnika z Chin na deski, a później sam zaliczył ciężki nokaut po uderzeniach Zhaoxina Zhanga (12-2-1, 7 KO). Pojedynek miał rangę eliminatora do pasa WBA w kategorii bridger (101,6 kg).

Jewgienij Romanow był murowanym faworytem do zwycięstwa, toteż dlatego German Titov, promotor pięściarza z ramienia grupy Titov/RCC Boxing Promotions, zorganizował wydarzenie w Jekaterynburgu.
Ciężki nokaut. Publiczność w Rosji zasmucona porażką rodaka
Kibice zgromadzeni w hali miasta po wschodniej stronie środkowego Uralu doświadczyli skrajnych emocji. Zaczęło się dla nich euforycznie, bo niepokonany do tej pory 38-letni Rosjanin pod koniec pierwszej rundy zepchnął Zhanga pod liny, gdzie wystrzelił kombinacją kilku ciosów. Zabójczy okazał się lewy sierpowy, który minął gardę przeciwnika, i wylądował centralnie na jego głowie.
W jednej chwili wzrok "uciekł" Chińczykowi i padł na matę ringu. Nokdaun wyglądał na ciężki, można było nawet odnieść wrażenie, że 28-latek nie zdoła się pozbierać, ale nim sędzia skończył go wyliczać potrafił stanąć na nogi i zasygnalizować, że chce wciąż walczyć.
Romanow poszedł w drugiej rundzie za ciosem i gdy wydawało się, że kwestią czasu jest jego szybkie zwycięstwo przed czasem, nastąpił absolutny zwrot akcji. Chińczyk, również przyparty do lin, tym razem nie pozostał bierny, sam rzucał ciosami i chaotycznymi, krótkimi sierpami, zaczął nieczysto obijać Rosjanina. Widząc, że zrobił nimi wrażenie na faworycie, bardziej zdecydowanie ruszył, zadając prawy i lewy, a kolejnym prawym na skroń ciężko rzucił na deski przeciwnika.
Romanow, z podwiniętą ręką pod siebie, runął na deski twarzą do maty. Starał się jeszcze podnieść, ale w tym momencie zatoczył się i przewrócił na plecy. Po chwili, z pomocą lin, w końcu zdołał stanąć, ale wyglądał na nieobecnego. A już absolutnie nie było widać, że ma ochotę kontynuować walkę.
W kolejnych sekundach i minutach oglądaliśmy wybuch radości Zhanga, który świętował razem ze swoim narożnikiem. Wkrótce Chińczyk zmierzy się z Jewgienijem Tiszczenką (13-1, 8 KO), pierwszym w historii WBA mistrzem wagi bridger.
Zobacz również:
- Przełomowe wieści ws. Cezarego Znamca. Polski pięściarz wybudził się ze śpiączki
- Bezpardonowy atak na córkę Nawrockiego. Najman wkroczył do akcji
- Koszmarny wypadek polskiego boksera. Płyną najnowsze wieści ze szpitala
- Znany pięściarz aresztowany, mówią o deportacji. "Handel bronią, powiązania z kartelem"