Już w połowie pierwszej rundy obaj zderzyli się przypadkowo głowami. Z czoła Czecha poleciała krew. Ale jeszcze gorzej wyglądał Polak. Przez głębokie rozcięcie nad łukiem brwiowym krew spływała mu do oka. Mimo tego w drugim starciu "Arab" strzelił prawym krzyżowym, naruszył przeciwnika, dopadł go jeszcze przy linach kilkoma kolejnymi "bombami" i posłał na deski. Niestety zbytnio się "podpalił" i sam sobie tym trochę przeszkodził. Doświadczony rywal przetrwał kryzys, by w trzecim oraz czwartym starciu podjąć rękawice i twarde wymiany.Koniec nastąpił w piątej rundzie. Znów skuteczny prawym krzyżowy eksplodował na szczęce Adamka i zrobił takie spustoszenie, że Czech aż wyleciał poza liny. Co prawda zdołał się jeszcze podnieść, lecz sędzia Arek Małek popatrzył mu głęboko w oczy i zatrzymał dalszą rywalizację."Rozcięcie jest głębokie, ale na grudzień będę gotowy" - krzyczał jeszcze w ringu pięściarz z Częstochowy.