Pierwotnie, już po raz trzeci przeciwnikiem pięściarza grupy Tymex Boxing Promotion miał być Ryan Ford (17-6, 12 KO), ale Kanadyjczyk zgłosił kontuzję. W tej sytuacji zastąpił go Chusanow (21-1-1, 9 KO), który wiele lat temu błyszczał na olimpijskich ringach. W ostatnich dwóch dekadach nie było żadnego polskiego boksera z takimi sukcesami, jakie w amatorstwie odnosił zawodnik z Fergany. "Stylowo to dwa bieguny, całkiem inni bokserzy, Ford mocno ofensywny, a Chusanow znakomity technicznie. I w ogóle nie sugerowałbym się tym, że ma 40 lat. Przecież Aleksander Powietkin jest starszy o rok, a niedawno ciężko znokautował Diliana Whyte’a. Na papierze pięściarz z Uzbekistanu jest moim najlepszym rywalem. Z techniką jest jak z jazdą na rowerze, tego się nie zapomina, pytanie tylko jak będzie przygotowany kondycyjnie po dwuletniej przerwie. I nawet jeśli w którymś momencie zabraknie mu pary, jestem przekonany, że w ciągu kilka pierwszych rund pokaże wszystkim, że był i jest świetnie wyszkolonym bokserem" - stwierdził Parzęczewski. Zawodnik współpracujący z promotorami Mariuszem i Marcelem Grabowskim (Tymex) do walki w rodzinnej Częstochowie przygotowuje się tradycyjnie z trenerami Grzegorzem Krawczykiem i Jakubem Chyckim. Na sparingach toczy boje i z doświadczonymi zawodowcami, i z mało znanymi amatorami. "Przygotowuję się walcząc na sparingach m.in. z pretendentem do tytułu mistrza świata Kamilem Szeremetą, jak również Markiem Matyją i Rafałem Wołczeckim. Między innymi Kamil jest z niższej wagi, ale bardzo dobrze ułożony technicznie, jak Chusanow. Dwaj kolejni rywale to bokserzy-amatorzy z Ukrainy i Pakistanu. Nie mogę niczego zaniedbać, nie mogę też zlekceważyć Chusanowa. Zresztą o czym mowa - żaden przeciętny bokser nie zdobędzie dwóch medali mistrzostw świata. Szerzod Chusanow był też blisko podium igrzysk w Atenach" - dodał częstochowianin. Parzęczewski praktycznie nie miał kariery amatorskiej, kiedyś doszedł do ćwierćfinału MP juniorów. Chusanow z kolei to wicemistrz globu z 2003 roku i brązowy medalista MŚ z 2001. W pierwszym z wymienionych turniejów, w Bangkoku, pokonał m.in. Kazacha Baktijara Artajewa, późniejszego mistrza olimpijskiego. "Widziałem walkę Chusanowa sprzed dwóch lat z Damianem Jonakiem, którą przegrał na punkty. To zawodnik, który wszystko widzi między linami i umie wykorzystać każdą słabość rywala. Muszę się mieć na baczności, bo dawny ćwierćfinalista igrzysk zapewne wciąż potrafi zaskoczyć. Nastawiam się, że do Polski przyjedzie Szerzod w najlepszym wydaniu" - ocenił Parzęczewski. Walka w Częstochowie będzie jego drugą w czasie epidemii Covid-19. "Plany na 2020 rok był wielkie, ale pandemia sprawiła, że trzeba było je zweryfikować. Koronawirus wszystko popsuł i pokazał, że nie można za bardzo wybiegać w przyszłość" - przyznał. Na gali 26 września Łukasz Wierzbicki (18-1, 7 KO) spotka się z Mołdawianinem Octavianem Gratim (5-7-1), Sebastian Ślusarczyk (8-0, 5 KO) z Pawłem Czyżykiem (6-1, 1 KO), Laura Grzyb (3-0, 3 KO) z Włoszką Monicą Gentili (6-11, 1 KO), Michał Leśniak (12-1-1, 3 KO) z Czechem Miroslavem Serbanem (12-4, 6 KO), Kamil Kuździeń (2-0) z Kacprem Salaburą (2-0) oraz Krzysztof Twardowski (8-2, 6 KO) z Piotrem Podłuckim (6-4, 2 KO).